Moje abstrakcyjne rozmowy o pracę.

Najczęściej popełniane błędy rekruterów okiem kandydata

5 comments Praca akerro mieczmedia.blogspot.co.uk 0

Brak powiązanych.
szarak

Artykuł przeciętny, ale problem szeroki i znany. Jest pewna grupa rekruterów z którymi aż przyjemnie się spotkać. Dobrze przygotowani, szanujący swój czas (jeśli spotykają się osobiście, to znaczy, że załatwili co się dało przez telefon. Jeśli dzwonią, to dlatego, że czegoś z CV wyczytać się nie da), oferujący pracę, która ma związek z Twoimi zainteresowaniami i doświadczeniem, itd.

Niestety to żałośnie mała mniejszość. Sam częściej spotykam się z kolekcjonerami CV. Po cholerę im one, skoro i tak nie sprawdzają swojego portfolio kandydatów gdy szukają kogoś na nowe stanowisko?

Wolą za każdym razem młócić kandydatów od nowa, zamiast wykorzystać to czego się o nich dowiedzieli z poprzednich rozmów i poznanym już kandydatom oferować nowe stanowiska.

Czasem wręcz czuję takie niewypowiedziane błaganie: "podaj mi listę słów kluczowych, bo jestem rekruterem IT, co znaczy że nie mam pojęcia o czym mówię". - "Oracle? O, mam tutaj Oracle, a jakie jeszcze inne systemy pan zna?".

Raz Pani z HR - bardzo miła i bardzo niedoświadczona - spędziła ze mną kilka godzin na rozmowach telefonicznych i emailowych, gdzie prowadziłem ją wręcz za rączkę. Taka była zagubiona. Aż w końcu padło nieuniknione pytanie o zarobki. Po usłyszeniu odpowiedzi Pani zamilkła na minutę :) Już miałem wzywać pogotowie, ale jednak ożyła i w bardzo kiepski sposób udając, że chodzi o co innego, zakończyła rozmowę w 30 sekund. Że niby "jeszcze jeden etap weryfikacji z zarządem", blablabla. Miało potrwać tydzień. Oddzwoniła po 10 minutach, znów zrelaksowana - "tak, wszystko w porządku, możemy przejść do kolejnego etapu". Jeśli wewnętrzny HR nie wie ile może zapłacić pracownikowi, to chyba coś jest nie tak...

szarak

Lubię też wszystkie obietnice oddzwonienia za tydzień. Nie wiem dlaczego, ale w naszym kraju najwyraźniej nie opłaca się budować relacji z klientami i ludźmi na których się zarabia. Wielokrotnie powtórzona obietnica o tym, że dają dokładne wyniki rekrutacji w max tydzień, niezależnie od jej wyników oznacza zazwyczaj: "będziesz miał szczęście, jeśli za miesiąc raczymy odpowiedzieć na Twojego drugiego maila z pytanie co jest grane".

Jest parę fajnych wyjątków, gdzie rekruter firmy pośredniczącej znał perfekcyjnie klienta, obszar jakim się zajmuje, wiedział co piszczy w IT, miał porównanie z innymi... ale cóż poradzić, że takich można policzyć na palcach jednej ręki drwala alkoholika...

akerro

@szarak: W wakacje 2011 wysłałem CV na staż programisty C++ w Bydgoszczy, odpisali mi w styczniu 2014, że są zainteresowani, zdążyłem wyjechać za granicę, przeszkolić się z innych technologii i zacząć drugą pracę w branży.

szarak

@akerro: Piękny wynik :) Do tej pory miałem tylko 1.5 roku (odpowiedź odmowna od IBM, "w tym momencie nie mam dla Pana ofert", wysłałem jeszcze na studiach :P), a kolejne to nieskończoność (bez odpowiedzi do dziś).

zskk

@akerro: @szarak: ja podobnie, w 2012 w wakacje roboty szukalem, w styczniu niedawno dzwonili czy jestem zainteresowany na posade XYZ, jak podalem moje zaaktualizowane wymagania płacowe to się rozłączyli szybciej niz zadzwonili.