W związku z tym, że Książę i Tchórz odmówił współpracy, pogrywam (po 20 minut dziennie, bo mało czasu :v) w Indiana Jones and The Fate of Atlantis.
Jeśli nie liczyć dema Indiana Jones and the Infernal Machine, w które miałem okazję zagrać kilkanaście lat temu, jest to moja pierwsza styczność z Jonesem (chociaż możliwe, że przeszedłem też parę poziomów w pełniej; nie wiem; nie pamiętam). Póki co całkiem przyjemnie.