Vespera
g/sennik

Pierwsza część poniżej.
Postanowiliśmy tam zostać, przynajmniej chwilowo, i zorganizowaliśmy sobie miejsca do spania. Jedzenia też trochę było - jakieś zupki chińskie i makarony poupychane w szufladach mebli.
Potem było już rano. razem z koleżanką postanowiłyśmy iść do miasteczka zobaczyć jak się sprawy mają. Kosmitów już nie było, a zombie okazały się całkiem w porządku - ludzie po przemianie stawali się nieśmiertelni i nie musieli jeść. Spadała tylko temperatura ciała, a urazy nie goiły się - jak ktoś złamał rękę to już taka zostawała. Chodziłyśmy po rynku. Niektórzy jeszcze chcieli sprzedawać jedzenie, niektórzy coś gotowali. Nikt nas nie zaczepiał, dopóki nie zainteresowałyśmy się jedzeniem. Wtedy jakaś kobieta złapała nas i przemieniła w zombie. Potem zobaczyłam jeszcze jak wieża, w której ukrywali się "nasi" wybucha, a samolot(o, taki podobny http://www.defence24.pl/uploads/images/2013/08/A400M-MSN7-in-flight.jpg mniej więcej) , który "nasi" znaleźli na zamku i próbowali uruchomić, spada do rzeki.
Kobieta, która nas przemieniła zaczęła tłumaczyć, że nie jest tak źle, ludzie ogarną się, że nie muszą już produkować jedzenia i zajmować się potomstwem i każdy weźmie się za rozwój osobisty i robienie tego co naprawdę lubi. Przekonała mnie.
Potem znalazłam mojego narzeczonego. Chował się w krzakach po wybuchu wieży. Okazało się, że to dzieci odkręciły gaz i dlatego wybuchło. Próbowałam go przekonać do bycia zombiakiem, ale wolał zostać przy normalnym życiu.

#