Nie chwaliłem się, ale kilka tygodni temu ok. 2 w nocy zza okna (tył domu na piętrze) słyszę hałas rozbijanego gruzu i walenia czymś metalowym. Do tego urywane krzyki, więc myślę sobie WTF, bo już przymierzałem się do snu. Niedługo potem pojawia się policja z latarkami i przechodzi sobie po tyłach posesji, m.in. za moim oknem. Okna i ściany w Anglii są raczej cienkiej konstrukcji i wiele słychać, więc chcąc nie chcąc dochodziły do mnie raporty z krótkofalówek policyjnych, ale nic szczególnego nie dało się wywnioskować. Nagle, nawet nie dostojny dzwonek, a od razu walnie do drzwi i krzyki policji, żeby otwierać. WTF??? Dodatkowo nocowałem dziewczynę i nic na to, bo zasada "Moja twierdza" nie jest mi obca. I tak 5 minut nie chcą sobie iść. W końcu otwiera właścicielka z dołu, policja wpada i mówi, że trzeba się wynosić, bo zaistniała groźba pożaru, że trzeba się ubrać szybko w kurtały i w pidżamach na koniec ulicy z dala od źródła problemu. Koniec końców, gdy już się szybko przyodzialiśmy, policja odwołuje ewakuacje. Okazuje się, że sąsiad groził wysadzeniem budynku. Któż tam mieszka, spytacie? Cyganie? Muzułmanie? Nope. Najpewniej temperamentni Włosi. Ja to mam pecha. Już chyba 5 razy miałem policję w różnych domach, raz straż pożarną, raz sanitariuszy.
@Zian: Multi-kulti w praktyce.
Pokaż ukrytą treśćtaki żarcik, aluzja do wczorajszego nagłówka pewnej treści