GeraltRedhammer
g/Polityka

Jak nie kijem go to pałką.

Wśród Polaków panuje mylne przekonanie, że nie mają wpływu na władzę. Otóż udowodniliśmy, że jest inaczej. Mieszkam w gminie pod dużym miastem w której panował rozkoszny chaos. Brak ujednolicenia znaków, samochody szarżujące po wąskich uliczkach itp. Przygotowaliśmy więc projekt uspokojenia ruchu, zrobiliśmy tak jak chciał wótj, czyli ankiety, profesjonalne firmy i profesorowie z politechniki. Jednak wójt przestraszył się radykalności zmian i zmienił decyzję blokując projekt. Co w nim było kontrowersyjnego? Typowo polski brak szerszego spojrzenia na sprawę, w przeciwieństwie do opinii tutaj czy na Wykopie ludzie potraktowali skrzyżowania równorzędne jako utrudnienie dla nich, w końcu przy każdym skrzyżowaniu będą musieli myśleć więcej i o 10 sekund wolniej dojadą do głównej drogi, a to że statystka mówi, iż takie rozwiązanie jest 100 razy bezpieczniejsze i poprawia komfort mieszkańców podczas spacerów to już ich nie interesuje. I dalej: ludzie z jednej strony mają pretensje, że ktoś często parkuje pod ich działką, a z drugiej strony są przeciwni uregulowaniu tego poprzez miejsca parkingowe, bo jak koś do nich przyjedzie to nie będzie mógł zaparkować, a jak pozwolą na parkowanie to będą parkować obcy. Taka polska schizofrenia. Suma sumarum jednak znalazła się dosyć duża grupa ludzi, która postanowiła potraktować boczne drogi jako wspólne dobro mieszkańców do spacerowania i wprowadzić na nich strefę zamieszkania, lub ograniczenie do 30. Sposób na wprowadzenie tych zmian okazał się banalnie prosty. Otóż przynajmniej raz w roku w każdej gminie jest walne zebranie mieszkańców, na którym mogą zdecydować jak wydać pieniądze z budżetu i ustalić nowe regulacje dla danej miejscowości. Polacy to ignoranci i o tym nie wiedzą, a grupie trzymającej władze nie zależy na tym aby się dowiedzieli, bo przecież fajniej jest wszystko ustalić w wąskiej grupie znajomych.

Postanowiliśmy złamać ten schemat i projekt, który nie przeszedł w gmienie zgłosiliśmy na radzie sołeckie, ponieważ każdy olewa radę sołecką wystarczyło, że namówiliśmy 50 osób aby przyszły i tak nasz projekt przeszedł większością 95% głosów.

Piszę to tyko po to aby pokazać wam, że na szczeblu lokalnym ludzie mają władzę. Nie trzeba narzekać można sprawy wziąć w swoje ręce i zmienić rzeczywistość.

#
GeraltRedhammer

PS. W sumie moja gmina jest specyficzna w wyborach od lat nie mają szans PiS i PO tylko lokalne komitety.
PS Z ciekawości sondowałem PiS i PO. Otóż żeby dostać logo PiS przed startem do wyborów trzeba zapłacić 1000 zł. a PO 2 000 zł., nikt nie pyta o poglądy, tyle sobie życzą te partie za możliwość startu w wyborach z ich list w okręgach w których nie mają własnych ludzi.

Oczywiście spora grupa osób jest też niezadowolona z wprowadzonych reform, ale sami są sobie winni. Jako opzycja dodatkowo na własny koszt umieściliśmy plakaty z informacją o zebraniu mieszkańców wsi. Osobiście sam niektórych krytyk poinformowałem o terminie zebrania (chociaż teoretycznie ten obowiązek jest po stronie samorządu) i tak nie przyszli, dokonali wyboru.

#
akerro

@GeraltRedhammer: u mnie od chyba 5 lat niezależni rządzą, nawet dobrze sobie radzą, jak ostatnio rządził PiS to zbudowali w centrum miasta rondo o szerokości 3.5m (tak, osobówka nawet nie ma jak wykręcić) i to był ich jedyny wyczyn.

#
GeraltRedhammer

@akerro: W funkcji radnego jest fajne to, że dieta jest poniżej 1000 zł., dlatego nie kandydują ludzie dla pieniędzy. Wyjątkiem są kandydaci dużych partii, którzy często traktują bycie radnym jako pierwszy krok i suma sumarum wychodzi na to, że partyjni gorzej pracują od lokalnych stowarzyszeń.

#