osiwiony
g/Polityka

tak się zastanawiałem co bym musiał JA zrobić aby coś zmienić w tym kraju, by żyło się lepiej mi i innym. Doszedłem do wniosku ze musiał bym być bardzo mądrym człowiekiem, przeczytać ze zrozumieniem baaardzo dużo mądrych książek.
Wszyscy wiedzą że jest źle, paru jest takich odważnych którzy otwarcie krzyczą swoje postulaty, a czy jest ktoś kto WIE jak zrobić? Bo np wykrzyczę mniejsze podatki i spoko ale co z tego skoro sprawa zrobienia tego jest skomplikowana z powodu "systemu naczyń połączonych", coś jak kostka Rubika.

#
Dominiko

@osiwiony: a pomyślałeś o tym, że nie ma możliwości zmiany? Że w każdym raju jest wąż?

Zależność jest prosta, bo to że Tobie będzie się żyć lepiej może sprawić (a niemal musi), że innym będzie gorzej. Żeby sutenerowi życie poprawić, jego "podopieczne" muszą być częściej bzykane, a żony domniemanych klientów częściej zdradzane.

Jakbyś chciał poprawić globalny stan rzeczy, to musiałbyś się cofnąć do czasu kiedy ludzkość wykonała pierwszy krok i... złamać kulasy skurwysynom.

#
osiwiony

@Dominiko: filozofowanie. Wiadomo że tak zawsze jest, To chyba twoje pytanie egzystencjalne. Mi chodzi o zmianę z lewa na prawa, coś w tym guście. Wiadomo że liczba kręcenia lodów się zmniejszy czy innego złodziejstwa, ale zawsze złodziej będzie. Nie mówię aby go wyeliminować. Jednak zmiana ułożenia obecnego stanu rzeczy jest możliwa tylko że skomplikowana. Mówię tu ściśle o naszym prawie.

#
GeraltRedhammer

@osiwiony: @Dominiko:
Możliwość zmiany zawsze jest. Niewielu jest natomiast ludzi mogących coś zrobić, Ci co mogą zazwyczaj mają kiepski pr i są niesłuchani przegrywając z showmanami. Natomiast shoman zazwyczaj nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Aby coś zmienić najlepiej więc wypromować showmana który będzie miał zaufanie do mądrej grupy doradców :-]

#
Dominiko

@osiwiony: ale strona którą podążasz nie ma znaczenia, skoro meta jest tylko jedna.

A i samo prawo NIGDY nie służyło jako podwaliny dobrobytu, sprawiedliwości, czy innego, górnolotnego stwierdzenia starającego się pokazać jak jest "fajnie". ZAWSZE będzie tak, że aby coś dać jednemu (nawet prawnie), to będziesz musiał zabrać drugiemu. A jak zachowa się ten co dostał? Możesz tylko zgadywać. A jak zareaguje ten "okradziony"? Można gdybać co to za sobą przyniesie. Ale i masz rację, to filozofowanie, a właściwie uogólnianie, jeno pretensje do siebie miej, bo przecież nic konkretnego nie podałeś :-)

#
osiwiony

@GeraltRedhammer: może to jest jakiś sposób, z drugiej strony weźmy takiego JKM przecież on prawie nie umie mówić, mówi nie wyraźnie itd Jednak do jego ludzi trafiają jego poglądy a nie "wygląd" niestety jest ich mało, ale wystarczyło by trafił do PE
Może właśnie dobrym sposobem było by zebranie osób które miały by swoje role od odegrania, było by łatwiej.

@Dominiko: tutaj dywaguję o innym temacie, nic konkretnego.

#
GeraltRedhammer

@osiwiony:

może to jest jakiś sposób, z drugiej strony weźmy takiego JKM przecież on prawie nie umie mówić, mówi nie wyraźnie itd Jednak do jego ludzi trafiają jego poglądy a nie "wygląd

Jego poglądy nie trafiają do ludzi. On ma tylko wąskie grono zaślepionych fanów. Nawet dyskutować się z nimi nie da. Mają rację w 90%, ale są przekonani, że w 100% ich przekonanie nie wynika z wiedzy tylko z wiary. I niestety robią nam osobom o liberalnych poglądach bardachę. Zawsze kończy się z nimi dyskusja jak zapytam jak wolny rynek może sobie poradzić oligopolami i kartelami? Do nich nie dociera, że takie konstrukje powstają w sprzyjających okolicznościach i są możliwe nawet w wolnym rynku i w praktyce likwidują ten wolny rynek.

Może właśnie dobrym sposobem było by zebranie osób które miały by swoje role od odegrania, było by łatwiej.

Tak uważam. Grunt to drużyna. Mam kilka projektów zrealizowanych z krórych jestem dumny, ale do ich sukcesu w postaci wiedzy i kompetencji wniosłem mniej niż 10%. Ja po prostu zebrałem drużynę i rozwiązywałem konflikty a ona zrealizowała projekt :-) Niestety tutaj się pojawia problem w polityce i w naszej mentalności. Nie potrafimy grać drużynowo na dłuższą metę. Tak, jestem w stanie zebrać zespół na kilka miesięcy, ale potem zaczyna się rozpadać, bo każdy ma trochę inne cele. W polityce trzeba zbudować zespół przynajmniej na 6 lat i to wydaje mi się trudne.

Ja działam politycznie lokalnie i jestem sceptyczny. Ludzie mają w pupie to co się koło nich dzieje. Głosują nie na lepszego kandydata, tylko na tego kogo znają. Kandydatami nie do pobicia do Rady Gminy jest u mnie listonosz i sklepowa :-D

#
osiwiony

@GeraltRedhammer: czy problem tkwi w tym że w późniejszym czasie cel tym ludziom jakby się rozmywa? Może polacy są generalnie "kąpani w gorącej wodzie?"

#
GeraltRedhammer

@osiwiony: dokładnie tak, cel się rozmywa, żona dzieci lepiej płatna prac itd.

#