elDominiko
g/pogadachy

Co do imion, tak mi się historia przypomniała. Siedzieliśmy drużyną pierścienia w krakowskiej knajpie, która przypominała wielką melinę (popielniczki? No co ty...). Z jednej sali co chwila wpadały jakieś persony, najczęściej nie umiejące ustać na nogach (na rękach też im to nie wychodziło). W pewnym momencie podszedł do nas gość - na około koło 20 lat, ubrany jak dżentelmen, sweterek na szpic, fryzura a'la Jan Brzechwa - i przedstawił się jako Gniewomir. Zrobił wrażenie, nie ma co... szczególnie kiedy na usłyszane ode mnie "kaszty tru metalfowiec winien mić przy sopie bafory i grefsland" wyciągnął z kieszeni split Gravelanda z Honorem i trzeci album Quorthona. A później zobaczyłem na tym zacnym sweterku naszywkę Bathory, ale taką ładną, dużą, z kozłem... W każdym razie, Gniewomir to fajne imię, no.

#