osiwiony
g/sennik

Mój sen dzisiaj.
Chodziłem po mieście i czegoś szukałem bądź uciekałem przed czymś albo zwiedzałem, byłem na jednej uliczce. Wlazłem do jakiegoś budynki i szybko z niego wyszedłem bo coś mnie w nim przeraziło albo ktoś. Ten ktoś mnie dorwał.
Złapał za rękę, trzymał i wtedy mówiłem takie rzeczy że się sam dziwiłem. Jakieś ważne, byłem jakby przekaźnikiem jakby ktoś mnie opętał i mówił przeze mnie. Nie pamiętam co mówiłem ale było to super, prawdy objawione ;p

Następnie stoczyłem bitwę z obcym ze statku ufo (zwykły krążek który się rozbił) Kiedy już się rozbił podszedłem i oglądałem sobie jego wnętrzności, piękna fauna i flora, jakieś roślinki nie z tej ziemi. Szybko wziąłem wrzątek żeby nie skazić ziemi i zacząłem polewać to wszystko.
Nagle wyskoczyło jakieś gówienko, jakieś stworzonko (małe) i zaczęło się ze mną "bić". Po pewnym czasie było wiadomo że walka jest nie do wygrania w ten sposób który to robiłem. W końcu trzymałem w ręce metalową ładną rurkę, wtedy nagle obcy ze statku zniknął jakby się wyłączył. Rurka wydłużyła się i zrobiło się z niej coś w stylu parasolki (lol). Wtedy dostrzegłem jakichś ludzi na ulicach. Spostrzegłem że jestem w przyszłości, ludzie wyglądali trochę inaczej jak i też budynki wysokie nowoczesne wieżowce. Koniec snu ;]

#