Ja pierdole, jak ja ją w chuj kocham! Tak się zajebałem że ja pierdole!!
Trzy lata minęły, a ja dopiero po teraz oprócz sporadycznych prób leczenia, sie na dobre zachciałem wiązać znów- i jednak dalej wszystko chuj ;; Może to nie tak że kobieta zła, może ja jestem nie gotowy, albo pojebany ;:?
@Runcheinigal: Podstawowy błąd to zapewne dlatego, że próbuje porównywać i przenosić dalej. No ale wtf? Ile można!? Przecież to wiem! Przecież nie szukam księżniczki z bajki ani ideału! Ogarniam to! Nie mam wygórowanych wymagań. Więc co jest nie tak?
Ja czy dziewczyny z którymi się spotykam? Bo już kurwa zaczynam wątpić. Może trzeba więcej próbować?
Bez kitu nie chce mi sie juz starać i próbować to juz wole zapłacic dziwce, skoro wszystko ma sie skupiać i kończyć na seksie ;_
Jebie mi sie w bani, powinienem w końcu , się tym szczycić i być z tego dymny przecież :<
@Runcheinigal: W dodatku uważam że jestem kiepski w łużku, a dziewczyny (zazwyczaj) chcą się ze mną dalej spotykać tylko ze względu na to że mam pracę, mieszkanie itp. itd. W stylu: "jest ogarnięty, popróbuję może go na chajc naciągnę, albo na dziecko, jak coś dalej będzie, albo może się mną zajmie i będę wreszcie męża miała"- kurwa, albo jestem zjebany, albo to prawda, ale takie mam odczucie- jak do tej pory.
Obecna wydawała się perspektywiczna- ale ona jest jednak chyba kwintesencją.
Znam jedną fajną co spełnia kryteria i jest sama i bez obciążeń- ale znowu akcja- jest taka że w ogóle sie boję przystartować, choć wiem że by może nawet była chętna- ale jeżeli się znowu sparzę?
Wnioski:
Mama za mało odpowiednich kobiet w zasięgu. A tych naprawdę konkretnych i fajnych unikam i sie boję jak ognia.
Wniosek:
Jestem pizdą i małym chłopcem.
Dlaczego:
Bo chciałbym znów prawdziwie kochać równorzędną partnerkę, ale boję się sparzyć, boję się znowu zacząc prawdziwie żyć uczuciami i komuś zaufać.
Skoro juz to wierm to czemu jestem zjebany dalej? Picie? Kaśka dalej? Brak ogaru, lenistwo, rozczulanie się, nad samym sobą?
Co jest ze mną nie tak?!??