Kids can't use computers... and this is why it should worry you
TL;DR? Why not just go watch another five second video of a kitten with its head in a toilet roll, or a 140 character description of a meal your …4 comments Informatyka akerro coding2learn.org 0
Comments
Kiedyś dostałem pierwszego kompa. Nie miałem przez bodajże 2 lata netu. Rozwalałem system i próbowałem go składać, edytowałem różniste pliki, nie mogłem zainstalować żadnego Lina chyba z powodu mojego złomu (nie wiem), więc wiązałem się z Win98, W98SE, WinMe zanim cokolwiek ruszyło więcej po nowszych częściach do kompa, a kumpli miałem kilku po przejściach z Commodore i Amigą, więc wiedzieli co to ból i miło się podpinało dyski (oprócz kompa kumpla, który krosował mi WSZYSTKO na moim mega dysku 7GB...). Tak się uczyłem, tak rozwaliłem płytę główną - zflashowałem BIOS bo omyłkowo nacisnąłem narzędzie z nie tym obrazem BIOSu spod Win98. Jak to, spod Win98? Bo to nakładka na DOS i poszło gładko... Działał świetnie do restartu, a potem już nic nie działało. Dowiedziałem się, że istnieje programator, ale dla mnie niedostępny, nikt o nim w komputerowych nie słyszał i kosztujący zresztą tyle, że mogłem mieć kilka płyt głównych z tego. 6 miesięcy w plecy.
A dziś? Dziś nawet ludziom się nie chce czytać komunikatów czy wpisywać magiczne słowa w głupie Google. Pisałem tu o policjantce, która nie potrafiła znaleźć adresu popularnego pubu, więc musiałem wtargnąć i jej pokazać.
Kiedy poszedłem na szkolenie z Office, panie i panowie, którzy chcieli się dokształcić, a pracują LATAMI z pakietem Office, nie mogli się napatrzeć jak używam skrótów klawiszowych od niechcenia, podczas gdy oni przedzierają się kursorem po menusach. Sęk w tym, że oni po 8-10h dziennie w tym siedzą, a ja prawie w ogóle nie tykam nic z pakietu. A to, że tych samych skrótów można używać pomiędzy różnymi programami, było i jest ponad ich pojęcie.
Czy to jest straszne? Nie, jeśli potrafi się na tym zarobić. Jak ktoś nie chce się uczyć to nie jest moja wina. To może być okazja do zarobku. Kolega się męczy z ledwo działającym kompem, ale nie chce wydać na moje usługi. Widać wielomiesięczne stany frustracyjne go zadowalają, bo kasę przecież ma.
Za każdym razem gdy ktoś obwołuje mnie geniuszem i hakerem, bo umiem przeinstalować Windowsa.
Niektórym ten tekst wyda się pewnie zabawny, ale mnie coraz bardziej przerażał, bo przeżyłem większość opisywanych sytuacji. Wyobraźcie sobie, że teraz dzieciaki (nawet te, które nie wydają się tępe) uznają komputer za czarną skrzynkę. Nie wiedzą jaki mają procesor, grafikę, nie potrafią nawet czytać wymagań sprzętowych gier. Jedynie szybszym klikaniem różnią się od pani Krysi z księgowości.
Autor słusznie zwraca uwagę na wpływ rodziców. Słyszałem "XXX wszystko psuje co mu się da, już trzeci komputer popsuł". Ja na to mówię: "to niech naprawi, niech przynajmniej spróbuje naprawić." Ale nie, lepiej wezwać wujka, który naprawi. I potem 15-letni XXX nie potrafi nawet znaleźć i zainstalować sterowników. Bo nie pozwalają mu eksperymentować.
Ja swojego pierwszego pieca pokonałem w 2 tygodnie. Nieudany overclocking. Internetu nie było, to wygrzebałem jakieś CDA z opisem pisków Biosu i POST. Nie pomogło mi wiele, bo "jeśli wentylatory się kręcą i diody świecą, a ekran pozostaje czarny i głośniczek nie wydaje pisków, to oznacza uszkodzony procesor" nie było opcją. Ale wtedy z sąsiadem dyskutowaliśmy na temat czyszczenia CMOS przez wyciąganie bateryjki. I to było to. Teraz mało który z młodych wie, że istnieje overclocking, co to jest BIOS, że można się uratować wyjęciem baterii czy zworką.
I to "XXX to tylko na tym komputerze gra, tylko gry go interesują". Taaa... Tylko klony LoLa i jakiś przeglądarkowy szajs. Nie mówię, żeby wszyscy robili mody i mapki, ale nastolatek nie znający Steama (o GoGach i Originach nawet nie wspominam)? Myślicie, że ucieszycie dzieciaka proponując mu gry przez Steam Family Sharing? Nie. On nawet nie zrozumie o czym mu mówicie. I jeszcze raz powtarzam, nie piszę tu o debilu a o "piątkowym" uczniu.
Wiedza nigdy nie była tak łatwo dostępna jak dzisiaj. I (niemal) nikt nie chce z niej skorzystać.
Uwaga: nie mam żadnego związku z IT.
@kwahoo: Mnie to ani trochę nie bawi, to jest raczej przerażające, straszne, że ludzie nie wiedzą, czym jest szyfrowanie danych, jak się zabezpieczać przed wyciekiem danych, potem takie gnojki z GCHQ i NSA szpiegują cały świat... bo cały świat daje się szpiegować, tak jest wygodniej, po co PGP? Po co mi LUKS?