Treść
Tylko Eluveitie! Kurwa! https://www.youtube.com/watch?v=Eew1P51zceE
Nikt się dzisiaj nie zna na dobrej muzyce!
Jedynych ludzi jakich można spotkać na co dzień to świry, nastawonych na jedną opcję, albo w necie nolifów, co co czają bazę, że dobra nuta to nie jeden kierunek. Jak żyć? Jak ja mam egzystować w tak zjebanym społeczeństwie? W którym, większość ludzi żyje tępackimi przekonaniami, jest płytka i nie zależnie od statusu społecznego i stopnia zarobków zależy im tylko i wyłącznie na tym żeby micha była pełna i chajc się zgadzał, albo żeby było co do garnka włożyć, albo żeby więcej i więcej chajcu! Kurwa jak tu żyć!!! Ja pierdolę!! Dla biedy- wystarczy się prawdziwie chcieć ogarnąć- nie trzeba do tego więcej, dla średniaków- na chuj se kredyty brałeś! Dla bogatych- na chuj Ci tyle zacznij żyć! Ja pierdole zjebane społeczeństwo, czy tu nikt nie potrafi żyć normalnie, wyzwolić się, żyć prawdziwie? I nie chodzi mi o to żeby olać system, wyjebać na zadupie i żyć z płodów ziemi i kłusownictwa, ale tak normalnie, po ludzku. Wbrew pozorom mamy wszystkie do tego warunki. Czemu ludzie nie chcą po prostu żyć? Czemu? Czemu nikt nie rozważa swojej indywidualnej sytuacji, pod kątem tego co jest dla niego najlepsze? I co należy zrobić żeby mi było jak najlepiej? Liczy się tylko pieniądz- jak go nie masz to już jesteś nikim i jesteś przegrany i ta jebana potrzeba konsumpcji tego gówna które inni mają, a im jest tak w chuj potrzebne, a im więcej mogą tym więcej im brakuje.
Kurwa!! Nie jestem antykonsumcjonistą, konsumpcja napędza ludzkość, i nasz krąg cywilizacyjny i naszą gospodarkę i nie ma człowieka bez potrzeb i chęci więcej- ale do kurwy nędzy! Bez kurwa przesady- że nowy telewizor na raty jest ważniejszy od abonamentu na obiady dla dziecka, albo leków, albo żeby lepiej jeść! Co się z Nami stało że chęć posiadania, więcej zdetertminowała szczęście posiadane dzięki temu, co mieć w granicach własnych możliwości możemy, a jest czasem lepsze od tego czego mieć nie możemy i prawdziwie tym żyjąc może pozwolić na więcej w rezultacie. Czemu ludzie odrzucają możliwości, bycia sobą i bycia szczęśliwymi na rzecz prania mózgu, które mówi że jak nie masz pieniędzy to jesteś biedny i jesteś nikim, albo outsiderem, albo: ooo brawo: fryganin, menel, żul, bezdomny, biedak, asceta, albo inny odludek i indywiduum poza nawiasem,m ewentualnie święty wolontariusz, albo no jego to stać na to żeby być biednym i tak żyć- i wszyscy klaszczą i zazdroszczą i że w ogóle realizacja marzeń!!. Ja pierdole! Czy tylko mnie to dziwi i zniesmacza? Co z tym światem jest nie tak?
Czy nie byłoby prościej, zadać sobie jedno zajebiście ważne pytanie? itp. itd. I po prostu tym żyć i się starać? I przy okazji zadać sobie pytanie czy to nie będzie lepsze dla moich bliskich jednocześnie?
Comments
Nie dodano jeszcze komentarzy do tej treści.