ADHD, depresja, zespół dysforyczny, czyli fabrykowanie chorób przez farmakobiznes
Rozpacz po śmierci bliskiej osoby trwająca dłużej niż dwa tygodnie to już depresja. Spokojnie, można ją leczyć. I na tym zarobić.13 comments Medycyna Paradygmat dziennik.pl 0
Comments
Bodajże w Niemczech był sobie gość który udawał psychiatrę. Robił to tak dobrze, że zyskał sporą sławę, opiniował skazanych w procesach sądowych, profesorowie zabiegali o rozmowę z nim. W końcu wpadł i była wielka kicha.
@Karramba: Ktoś ma jakieś nazwisko, coś? Ciekawa historia.
@Writer: Niestety nie pamiętam szczegółów.
@Karramba: @Writer: Był, był, przez chyba 20 lat, napisał wiele książek i zdobył światowa renomę, nawet jakiś tytuł naukowy,poszukam i postaram się dodać.
wydaje mi się, że nie do końca tak było, że "podważył wiarygodność dowodów". Tutaj jeden tekst na ten temat:
http://www.hoaxorfact.com/Health/inventor-of-adhd-called-it-a-fictitious-disease-facts-analysis.html
//EDIT: Okay, najpierw powinienem czytać a potem pisać. :D Niżej o tym wspominają:
@Writer: oprócz tego pewnie nierzadką praktyką dzięki diagnozowaniu adhd u dziecijest wyłudzanie ritalinu dla rodziców
Mam znajomych, których syn jest dzieckiem o wysoko ponadprzeciętnej energii i z tego powodu nadpobudliwy. taki trochę troublemaker. Część naszych wspólnych znajomych (w tym moja żona) uważają, że dziecko ma ADHD właśnie. Ja natomiast uważam, że on ma niespożytą ilość energii, której nie potrafi skonsumować w trakcie dnia. Dowodem tego jest, że kiedyś po bardzo intensywnym dniu, który totalnie go wyczerpał, chłopak przez 2 dni był spokojny aż mama nie wierzyła. Ja uważam, że zamiast szukać winy w psychice powinni zapisać go na jakieś wyczerpujące treningi np. pływanie. Pamiętam że oglądałem kiedyś film dokumentalny o Phelpsie. Na pierwszą wizytę na basenie zaprowadziły go starsze siostry właśnie z powodu nadmiaru energii. I chłopak został chyba najlepszym pływakiem w historii. Ot taka moja dygresja w tym temacie
@bleki: dokładnie, zapisać go na kopani piłki, rower, bieżnia, wspinaczka, basen
kurwa mnóstwo wysiłku pełno możliwości, no ale po co, polski przygłup toksyczny mówi że ma chorobę adhd i musi wpierdalać tablety.... brak mózgu brak myślenia typowo...
@osiwiony: Nie wydaje mi się, aby to była typowo polska przypadłość. Z tego co mi wiadomo to najwięcej na świecie tabletek łykają Amerykanie, co nie czyni ich najzdrowszym społeczeństwem.
@bleki: no bo oni nie są zbyt inteligentni czy tam wykształceni tu akurat wygrywa polska gdzie człowiek musi umieć najlepiej wszystko i uczy się wszystkiego nawet tego co mu nie potrzebne do życia ale za to jakoś tam ćwiczy ten cholerny mózg, może to jedyny plus naszego szkolnictwa
Kartele farmaceutyczne działają podobnie w prawie każdym obszarze naszego życia, aby jak najbardziej uzależnić ludzi od 'legalnych dragów' - najlepiej, gdy rzekoma choroba jest przewlekła, wymagająca nieprzerwanej farmakoterapii. Pazerne skurwysyny.
@scape: Oczywiście. Po co dbać o wątrobę i jeść mniej? Reklama nam mówi, żeby jeść dużo ale zagryzając przy tym tabletkę. :D
Według producenta Prozacu (a właściwie zleconych przez nich "badań|") na depresję cierpi 30% populacji tej planety przy czym zastrzegają, że dane mogą być niedoszacowane. No tak, rozwiązaniem chujowości otaczającego nas świata są pigułly! Żeby jeszcze po nich faktycznie była poprawa, niestety w testach klinicznych antydepresanty skutecznością wyleczenia z depresji oscylują w okolicy placebo. Jednak to, że powodują dalszą destabilizację bio-chemiczną mózgu oraz w konsekwencji uzależnienie to detal...
Ciekawe, że pierwszy depresant jaki powstał i został wprowadzony na wydawać by się mogło doskonały skandynawski rynek po roku został wycofany, bo mimo tego, że ludzie chleją tam na potęgę, aura nieczęsto jest życzliwa a noce w zimie długie to nie było wystarczającej ilości "chorych". Jak widać źle się zabrali do tematu. Najpierw trzeba było wmówić ludziom, że jest problem a potem leczyć.
Jeszcze ciekawostka: w USA jeżeli wymyśli się lek na nawet nieistniejącą jednostkę chorobową i lek ten zostanie dopuszczony przez FDA do sprzedaży (nie musi leczyć a jego skuteczność może być jak placebo, ważne, żeby nie szkodził za bardzo) jest to równoznaczne z ukonstytuowaniem statusu jednostki chorobowej.