Jak dyskutować – lekcja pokory Benjamina Franklina.
Nieraz podczas rozmowy po prostu wiesz, że głoszona przez Ciebie teza jest prawdziwa, a Twój rozmówca się myli. Kilka prostych zasad może pomóc w bezbolesnym przekonywaniu do swoich racji.4 comments RozwojOsobisty halotomi czasgentlemanow.pl 0
Comments
Tak w temacie tego tekstu i Internetu mi się przypomina... Przypowiastka zaczerpnięta z tomiku "Modlitwa Żaby" ojca deMello.
"JAK ZDOBYWAĆ PRZYJACIÓŁ I WROGÓW Trwał kurs na temat, JAK ZDOBYWAĆ PRZYJACIÓŁ I MIEĆ WPŁYW NA LUDZI. Młody biznesmen wyjaśniał klasie, jak stosował wszystkie zasady tego kursu w zetknięciu z perspektywą biznesu. I działało cudownie — no, nie całkiem!
„Zrobiłem wszystko, co mi tutaj kazano", dodał. „Zacząłem od ciepłego powitania, potem uśmiechnąłem się do niego i zapytałem go o niego samego. Słuchałem z największą uwagą wszystkiego, co mówił. Do przesady zgadzałem się z jego poglądami i co jakiś czas mu mówiłem, za jakiego wspaniałego człowieka go uważam. On mówił i mówił przez ponad godzinę. A kiedy w końcu się rozstaliśmy, wiedziałem, że zdobyłem przyjaciela na całe życie"
Wszyscy w klasie zaczęli uprzejmie bić brawo. Kiedy umilkły brawa, mówca powiedział z uczuciem: „Ale niech mnie! Jakiego wroga on sobie zrobił!".
Morał: Po co dawać komuś prezent, na który emocjonalnie cię nie stać."
I tu się pod tym podpisuję.
Miło jest znać i stosować zasady kultury i ogłady, ale warto również pamiętać o tym, że czasami nei ma niczego złego w zniżeniu się do poziomu rynsztoka i zwyczajne nazwanie "głupim chójem" kogoś, kto racji nie ma, a się przy niej upiera niczym osioł. Bo koniec końców, ludźmi tylko jesteśmy i czasami musimy z siebie wyrzucić trochę negatywności, aby nie zaległa, niczym niestrawione resztki jedzenia w jelitach, rozkładając się, twardniejąc i powodując zatory i humory. ;]
@JesterRaiin: Mało wspólnego ma to z zamieszczoną treścią. Przypowiadasz o zdobywaniu sympatii i wpływaniu na innych. Mowa tu o przekonaniu dyskutanta do swojej racji i zachowania w nim przekonania jakoby sam doszedł do poprawnego wniosku, dzięki czemu nie odstrasza się go od kolejnych konwersacji. Warunkiem jest oczywiście chęć prezentowania się jako człowiek kulturalny oraz by kontrrozmówca do Ciebie się kiedykolwiek jeszcze zwrócił. To ma na celu też wybrnięcie z sytuacji kiedy to Ty znajdziesz się po tej drugiej stronie, ponieważ łatwiej jest przyznać się do błędu bez winy wynikającej z zachowania, a wyłącznie niezrozumienia. Także, gdy następnym razem będziesz chciał zakończyć rozmowę z dyskutantem na "głupim chuju" jako najmocniej akcentowanym argumencie, pomyśl jak trudno będzie wybrnąć, gdy okaże się, że to on miał rację. Zgodzisz się? ;)
@halotomi:
Nie z miejsca, w którym stoję. :]