Jezor
g/pogadachy

Festiwal hot dogów na statoilu to jeden wielki pic na wodę. Wczoraj jadłem wujka sama, kolega wziął wikinga - zgadnijcie, ile ogórków można było w nich znaleźć... ba! Ile jakichkolwiek roślin! ZERO.
Zwykła parówa (wiking - parówa z bekonem owiniętym wokół niej) w bule z sosami, tyle tylko, że posypana czymś skwarkopodobnym, choć całkiem aromatycznym.

Może trafiłem na jakąś gównianą obsługę, która nie ogarniała jak to przyrządzić należy (w takim wypadku polecam unikanie tej stacji paliw), nie wiem. W każdym razie więcej jedzenia na statoilu nie kupię.

#