31 - 1 = 30
Wciamkałem kebaba gdzieś tak o północy, potem poszedłem do znajomego. W okolicach czwartej rano wracałem do domu i tak mnie przycisnęło, że musiałem po drodze odwiedzić stację paliw, żeby się wysrać. Podchodzę do drzwi, te się nie otwierają. Myślę sobie: "o chuj, zamknięte, nie doniosę!" i tak stoję przed tymi drzwiami, czekając na nieuniknione. Na szczęście bardzo urodziwa blondyna, która była wtedy na zmianie mnie wpuściła. Takiej ulgi nie czułem od dawna.