Dziś sąsiedzi - w ramach kolędy, oczywiście - mają Esbjorn Svensson Trio (ta, mam gest, a co?), piesio skonsumował obiadek, a pancio (czyt. ja, w sensie, że nie Ty, tylko ja) spaghetti. I powiem Wam coś, moi drodzy, przymusowi wyznawcy ZUSu - cała ta wigilia, święta, niby atmosfera fajna, to wszystko jest gówno warte, jeśli nie ma rodziny przy sobie. Więc dbejcie o bliskich, ja?