Mam prośbę. Z racji tego, że moja rodzicielka jest nauczycielką "pszyry" potrzebuję Waszej pomocy. A dokładniej, o łopatologiczne wytłumaczenie zjawiska rozprężania gazu i pobierania ciepła z otoczenia przez to zjawisko. Niestety ja nie jestem w stanie zredagować tego w taki sposób, aby zrozumiał to 10-12 latek.
@laksacja: napisałbym, żebyś na żydach tłumaczył, ale... jeśli tego nie zrozumie, to Clapeyrona też nie pojmie zbyt łatwo.
Najlepiej zobrazować to przykładowo, wziąć nabój ze sprężonym dwutlenkiem węgla czy innym gazem (kiedyś takie były do wody sodowej, obecnie takie są do automatów z bitą śmietaną, więc w byle kawiarni możesz wycyganić jakiś - bo tak w sklepie pierwszym lepszym to trudno takie rzeczy kupić). Przebić taki nabój i dać dotknąć - będzie zimny. Czyli musi pobrać energię cieplną z otoczenia. Czyli rozprężając się musi mieć więcej energii. Skąd ją bierze? No z otoczenia, schładzając to otoczenie.
Wytłumaczenie na inny sposób? Bierzesz balon, tylko mocny i słabo napompowany, następnie podgrzewasz. Powiększa się. Dostarczasz do niego energię cieplną, cząsteczki gazu dostają więcej "pałera" i mocniej i szybciej się od siebie odbijają i zajmują w ten sposób większą przestrzeń.
No i dla kumatych pV=nRT dziękuję do widzenia xD
@m__b: Ja dobrze wiem na czym to polega. Lecz jak wytłumaczyć 10-cio latkowi przemianę izochoryczną. Tego nie potrafię zrobić. :(
@laksacja: no to ci kurna napisałem - na przykładzie.
Poza tym izochoryczna to stała objętość? Więc jakie tu rozprężanie do żyda?
@laksacja: to jeszcze coś innego trochę. na wykresie i-x adiabaty są najbardziej porąbane bo im się wszystko zmienia. W ogóle co ty temu 10-latkowi tłumaczysz? Działanie obiegów chłodniczych czy co?
@m__b: Z tego co wiem, to jakis projekt maja w szkole czy cos, co sobie UE wymyśliła. No i mają jakieś przygłupie scenariusze, żeby dzieciaków uczyć podstaw fizyki. Doświadczenie jest takie, że biorą sobie dezodoranty, woreczek z wodą i psikają tym dezodorantem w ten woreczek. Woda sobie zamarza i dzieci robią WTF. No i nauczyciel ma wytłumaczyć dzieciakowi w prostym języku dlaczego woda zamarzła. Obawiam się, że 10letnie dzieci nie będą wiedziały jakim cudem cząsteczki wody zwolniły i dlaczego gaz, przy rozprężaniu zabrał sobie energię tych biednych cząsteczek.
@laksacja: to dać im lodówkę niech rozkręcą obieg freonu, zobaczą jak to działa
No na serio ta unia to pojebana jakaś, dzięsięciolatka termodynamiki uczyć jak on nawet jeszcze nie za bardzo ogarnia koncept przemian fazowych, wie tyle że woda zamarza do lodu a jak zagotuje to się parą poparzy... No bo nie w sumie co?
W ludzkich słowach: trzeba by jednak im tłumaczyć, że gaz składa się z atomów, ich poziom energii i ruchliwość są od siebie zależne. Im więcej energii (a zatem ciepła) to tym bardziej ruchliwe atomy. No bo weź taką wodę, atomy w niej nie są zbyt ruchliwe. Zagotuj - masz parę, w której tak się ruszają, że są gazem. Wiem, że koncept przemiany fazowej jest tu niezbędny, no ale cóż...
No i teraz gaz im bardziej ruchliwy, tym większe dziury ma między atomami, tym większą przestrzeń zajmuje. No jak piłki w basenie z piłkami, jak leżą spokojnie to są razem, a jak zaczniesz je kopać to jakby więcej ich się robi - bo mają więcej dziur między sobą.
Zatem - im większe przestrzenie między atomami, tym więcej ma energii ten gaz. W przypadku gazu ta energia to ciepło.
No i był sobie dezodorant, w puszce ściśnięty jak diabli. A potem wyleciał przez dziurkę, rozprzestrzenił się na większą objętośc. Zatem musiał też dostać jakiejś energii, nie? Czyli ciepło skądś 'zassać'. No to zassał tak mocno ciepło z tego otoczenia, że aż woda zamarzła. Bo mu oddała ciepło.
Prościej tłumaczyć nie umiem tego zjawiska. Sorry.