Wszystko zaczęło się dość niewinnie. Za moim oknem ni stąd ni zowąd pojawiło się Netto. Fajnie. Będzie blisko na zakupy. Akurat był wieczór i chciałem kupić coś na kolację, więc postanowiłem się przejść. W środku szok. Netta nie było. Był za to Media Markt czy inny Saturn. Jakiś facet porównywał jakość telewizorów i mówił, że jakaś tam firma została niedawno zamknięta.
Nigdy o tej firmie nie słyszałem w zwykłym świecie, ale w śnie był to dla mnie wielki news, tym bardziej, że mieli zrobić pierwszą konsolę do gier, o która mnie coś obchodziła a facet, który nią kierował był odpowiedzialny za całą markę Might and Magic. Skądś dowiedziałem się, że wyprodukowali tylko jeden jej egzemplarz. Wsiadłem więc do samochodu i pojechałem do jakiegoś lasu. Była już noc. Po zjechaniu na jakąś polną drogę, niedaleko wjazdu do lasu zauważyłem rycerza, mniej więcej takiego jak na okładce Heroes 5. Skądś go znałem, więc mu pomachałem. Odmachał, ale jakoś tak niepewnie.
Wszedłem do lasu i znalazłem konsolę. Bardzo ładną. W kamiennej obudowie. Wyglądała trochę jakby wyjąć ją z Torchlighta. Żeby włączyć zasilanie trzeba było wcisnąć 10 przycisków. Bardzo cieszyłem się, że ją znalazłem. (To, że nie było na nią żadnych gier nie było dla mnie problemem.)
Gdy zrobił się już dzień, siedziałem sobie dalej w lesie i przyszedł do mnie rycerz, którego spotkałem na wjeździe. Przywitał się ze mną i powiedział mi że wczoraj dziwnie wyglądałem. W ogóle nie zdziwiło mnie to. Dość oczywiste wydawało mi się, że na noc zmieniam się w wilkołaka, więc nie drążyłem tematu, chociaż samej przemiany wcale nie zauważyłem.