zbliża się adwent i tak sobie pomyślałam , może by tak odstawić sie od piersi i bez internetu pobyć. Taką duchową deratyzację, dezynfekcję czy inne odkażanie sobie zrobię. Ciekawe czy będzie to wykonalne?
@JesterRaiin: nad interpretujesz, zwyczajnie czuję się zmęczona natłokiem informacji, zadań , kontaktów, relacji . Raz na jakiś czas potrzebuję izolacji dla złapania dystansu do świata i ludzi oraz uporządkowania własnej osobowości, duchowości , ego czy jak tam wolisz to nazwać.
@BeataMaria: To byłaby raczej psychiczna terapia nie duchowa. Inaczej nie tylko spędzałabyś czas bez internetu ale poświęcała znaczną ilość czasu medytacji/kontemplacji/modlitwie. Odpoczynek psychiczny bez netu to łatwa sprawa - robię tak kilka razy w roku, duchowy jest znacznie trudniejszy.
@BeataMaria: Przypomina mi się, że ten taki najbardziej znany uśmiechający się Budda podobno co jakiś czas latał do lasu, gdzie siedział i medytował w samotności. Zapytany dlaczego to robi odpowiadał, że po to, aby dalej móc się uśmiechać.
Tak, odcięcie się od świata, to silne remedium na bóle i troski. Popieram.
@JesterRaiin: Dzieki, czuje sie jak osiol juczny, za duzo na garbie, otrzasne sie i wracam. sorki za brak polskich znakow ale mam niemiecka klawiature i czasem dostaje szajby