Czy to, że nie złożyłem się na zbiórkę na bilety dla 2 osób, które jechały na gapę, bo były święcie przekonane, że łapią się na "bilet kredytowy", oznacza, że jestem cebulakiem?
@kkb1: To ktoś może nie dostać kredytowego? Jak mi portfel ukradli to pół Polski na kredytowych przejechałem, żeby do domu wrócić ;d
@Kuraito: chyba taki, za który zapłaci się później, nie wiedziałem, że taki istnieje (albo już nie istnieje), w każdym razie konduktor mówił coś, że liczy się adres zamieszkania, nie znam się na tym
@kkb1: Chociaż jak teraz czytam to tylko taka potoczna nazwa, a normalnie to jest opłata dodatkowa za brak dokumentu uprawniającego do przejazdu, którą trzeba uiścić w ciągu 7 dni.