"Nazajutrz Jan (Chrzciciel) znowu stał w tym miejscu wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: Oto Baranek Boży. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: Czego szukacie? Oni odpowiedzieli do Niego: RabbiPokaż ukrytą treść – to znaczy Nauczycielu – gdzie mieszkasz? Odpowiedział im Chodźcie, a zobaczycie. Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i od tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej."
Czy tylko ja widzę w tym tekście, realne sprawozdanie jak dwóch silnorękich cwaniaczków o Jana Chrzciciela (Jana strażnika przeprawy, mytnika, mafiozy, haraczobiorcy), chciało skroić Jezusa i podbili do niego standardowym tekstem w stylu czy ma jakiś problem i skąd jest?
A potem poszli z Nim i Jezus ich przekabacił, bo wyłożył im że są lepsze opcje na życie.
Poszli do Niego, przekonał Ich, miejscówka i chill musiały być pewnie też niezłe, nawrócone nierządnice, wino, poważne rozmowy o filozofii/religii, te sprawy,..
Była dopiero 10 rano, ergo; to musiała być kontynuacja melanżu z dnia wcześniej,..
No i tak to się zaczęło xD