Dowiedziałem się dzisiaj, jak wyglądają wizytacje w polskich szkołach. Najpierw odbywają się rady szkoleniowe (podobno 3x po 3h), na których nauczyciele dowiadują się, jak wypełniać ankiety. Potem przychodzą panie z wizytacji. Wypytują nauczycieli, uczniów, rodziców, partnerów szkoły i różne takie. Wszystko wklepują w komputer.
I teraz najlepsze: na podstawie słów kluczowych w odpowiedziach, program komputerowy decyduje o wyniku wizytacji. Podobno, jeśli wpisze się "razem z rodzicami decydujemy o czymś" to nie jest to dla tego programu tożsame z "współdecydujemy z rodzicami", bo tylko słowo "współdecydujemy" jest słowem kluczowym.
Podobno cała zabawa z wizytacją trwała około dwóch tygodni.
Nawet nie próbuję zgadywać, jaki proces myślowy stał za stworzeniem tego.