Negatyw
1.Oszukują ludzi poprzez niedomówienia. 1. Przy tej wielkości osiągnięcie 300W będzie możliwe tylko przy bardzo silnym wietrze. Proponuję podzielić to przez 10 i będzie wynik zbliżony do rzeczywistego.
2.Działanie na emocje - sam tytuł.
Praktycznie to samo, co w tej treści sprzed miesiąca, więc nie wiem czy dać DV za dubel, UV za dobrą treść. Wstrzymam się więc od głosu...
Dość kuriozalnie wyglądają część z zarzutami z serii "ludzie protestują przeciwko wiatrakom" na stronie promującej energetyką jądrową.
W tej sytuacji składam najpóźniej w poniedziałek wnioski o dofinansowanie z UE i Ministerstwa Gospodarki. xD
TL;DR Instalujcie zajebistą klawiaturkę*
*Zajebistość klawiaturki spada w chwili gdy masz fioła na punkcie własnej prywatności i chcesz korzystać z chmurki danych.
Pozwolę sobie przytoczyć swój własny cytat sprzed chwili, w innej grupie - jako opis tej treści:
"Zupełnie na poważnie polecam artykuł "Czy farmy wiatrowe mogą zastąpić atom". Jest pisany przystępnym językiem i na tyle krótki, że osoba mało zorientowana zrozumie temat. Ma sporo informacji o specyfice dostaw energii w Polsce, opisuje wyzwania z transportem i skokami zapotrzebowania (pojawia się także wyjaśnienie znaczenie elektrowni szczytowo-pompowych jako niedocenianego, a jedynego dostępnego dla nas magazynu energi na żądnie), jakością energii z wiatraków (także w kontekście jej dostępu dla przemysłu). Atom w tym tekście nie jest tematem głównym i jest osadzony w bardzo solidnym kontekście. "
Nawet biorąc pod uwagę, że jedna gra waży 1 megabajt co i tak jest rozmiarem dość ekstremalnym jak na grę na NES (Na przykład takie Super Mario Bros waży 40 kilobajtów, natomiast przeciętny rozmiar gry to 256 kilobajtów) to chyba kupił tą kartę 128 gb na allegro za 40 zł skoro ta biblioteka gier zmieściła mu się tylko 40 razy ;D
Te pudełko na jednym ze zdjęć przypomniało mi ciekawą scenę z the IT Crowd: http://www.youtube.com/watch?v=UTBsm0LzSP0
A tak na poważnie:
Pamiętam, jak jeszcze na praktykach w Technikum Geodezyjnym, gdzieś koło 95/96r. miałem styczność z ówczesnymi precyzyjnymi GPS. Dokładność raczej centrymetrowa, kosmiczny koszt rzędu 300tys. (nowych zł) za 1 odbiornik, a trzeba było mieć min 2-3, (to było jeszcze przed wyłączeniem blokowania sygnału do celów cywilnych przez Clintona w 2000r). Pamiętam przemoczone buty gdy czekało się godzinę-dwie na polu, aby wykonał pomiar, pamiętam też nadawanie przez radiostację do zespołu geodezyjnego - z kontrolą co i jak, bo stali parę km dalej. A w okolicy wieżowców można było zapomnieć o jakimkolwiek pomiarze.
Teraz dobry RTK (który operuje nawet w gorszych warunkach) z opcją mm można kupić za 15-25tys., bez konieczności dokupywania stacji bazowej, bo mamy polski ASG (tryb RTN). Sam jakiś czas temu zająłem się tematem opracowywania raportów GPS z pomiaru (http://raportygps.pl/ - jakbyś ktoś był zainteresowany, jest opcja free trial), bo to dość ciekawy temat.
Uzupełniejący filmik komentarz @krzychol66 z strims
O ile "zaplanowana nieprzydatność" rzeczywiście występuje, a nawet można powiedzieć, że w ostatnich 10-20 latach występuje nadspodziewanie często, o tyle "spisek żarówkowy" jest nieporozumieniem, bądź "urban legend".
Sprawa żarówek ma się następująco:
każda partia żarówek cechuje się określoną średnią sprawnością przemiany energii elektrycznej na światło i określoną średnią trwałością. Istnieją pomiędzy nimi ścisłe techniczne zależności:
sprawność rośnie wprost proporcjonalnie do dość wysokiej potęgi napięcia zasilającego
trwałość zaś maleje - jest odwrotnie proporcjonalna do innej, również wysokiej potęgi napięcia zasilającego.
Jeżeli więc konstruktor podniesie trwałość partii żarówek (przy danym, znamionowym napięciu zasilającym), to drastycznie obniży ich sprawność. Jeżeli podniesie sprawność, to obniży trwałość. Konsument dostanie zaś "po kieszeni" albo rachunkiem za przedwcześnie przepalone żarówki, albo za nadmierne zużycie prądu.
To coś, co od dłuższego czasu krąży po internecie jako "spisek żarówkowy", to nic innego, jak próba standaryzacji. Najwięksi producenci żarówek umówili się, że żarówki do standardowych zastosowań powinny mieć średnią trwałość 1000h i przy tej trwałości osiągać możliwie największą sprawność. Trwałość 1000h była trwałością zbliżoną do optymalnej - tzn takiej, przy której łączne koszty przepalonych żarówek i zużytego prądu dla wytworzenia danej ilości światła w określonym czasie były najniższe. Standaryzacja działała więc na korzyść klienta.
W kilku kwestiach muszę się nie zgodzić:
Camera / cam-recorder - fizycznie bardzo trudnym zadaniem jest, mając do dyspozycji tak małą przestrzeń, jaką zapewnia smartfon, dołączenie doń aparatu / kamery o jakości porównywalnej z urządzeniami specjalnie do tego celu zaprojektowanymi.
eBook reader - elektroniczny tusz, dzięki któremu bateria trzyma cały miesiąc kontra codzienny przymus ładowania plus zmęczone oczy.
GPS - to co wyżej plus smartfonowy GPS zawsze będzie mniej dokładny niż specjalnie do tego skonstruowane urządzenie.
Flash light - eee, że niby jak, świecenie ekranem?
Leveler - znowu brak dokładności, urządzeniem dla profesjonalistów bym smartfona nie nazwał.
Scanner - tego punktu to w ogóle nie rozumiem, np. uczelnie nadal są porośnięte punktami xero - ciekawe, dlaczego.
USB thumbdrive - yhym, "cloud pretty much kill off flash drive, just upload to dropbox"; raz, że nie jest to prawda a dwa, że chmura != smartfon.
Walkie Talkie - spróbuj połączyć się przez bluetootha z kimś oddalonym o kilometr lub dwa, w gęstym lesie.
Books - to samo, co z czytnikiem.
Watching movies - na czymś, co mieści się w kieszeni? Tia...
Land-line Internet - szybkość transferu danych.
Thermostat - jakoś nie zauważyłem, żeby do każdego bojlera / czajnika elektrycznego dołączany był smartfon.
Measuring tapes - powodzenia przy niezbyt równych powierzchniach.
Light meter - mam selenowy światłomierz który działa doskonale od prawie 30 lat bez żadnego zasilania, nie wiem jak smartfon miałby z nim konkurować.
Communication skills - nawet w opisie sobie zaprzeczyli :D
Poza tym kilka rzeczy jest bardzo na siłę (mogliby dodać oprócz biletów lotniczych te autobusowe, kolejowe, tramwajowe itd...). Smartfon to niesamowite narzędzie, ale stawianie mu kapliczek moim zdaniem ogranicza spojrzenie na dalsze losy rozwoju technologii. Wiele mu brakuje, choć wiele zostało zrobione.
Rozpisałem się, a pora spać. Dobranoc! :P
Przydatna rzecz podczas apokalipsy zombie - nie wymaga działających satelit :D
I pierwsze skojarzenie ;)
Niestety to prawda, sprzęty są produkowane tak, aby po pewnym okresie się psuły, oczywiście nie każda sztuka. Nasza dyskusja dotyczyła pralek, jednak tak dzieje się ze wszystkimi produktami, telewizory, dekodery(awaryjność ogromna), suszarki, odkurzacze, tablety, laptopy. Jest grupa produktów która nagminnie się psuje, np. słuchawki douszne, dekodery.
Z jednej strony ta sytuacja spowodowana jest bardzo tanimi materiałami zastosowanymi w produkcji, natomiast przy droższych sprzętach jak pralki, dochodzi jeszcze "programowanie" awarii. Można zauważyć, że coraz więcej firm posiada w ofertach "przedłużone gwarancje", to nic innego jak najzwyklejsze ubezpieczenie kupowanego sprzętu, istnieje jeszcze gwarancja producencka, jednak aby ją przedłużyć należy skontaktować się z producentem sprzętu, np. producent drukarek Brother dodaje darmowo, dodatkowy rok gwarancji producenckiej na swoje produkty.
Hm, przeczytałem, że szybkość PCM będzie dochodziła do 1600 MB/s, podczas gdy nadchodzący w przyszłym roku standard SATA Express to 2000 MB/s. Jest lekka nadwyżka. Ciekawe do kiedy.
EDIT: Pomyłka. SATA Express jest już w tegorocznych płytach.