Lubię swoją pracę na tyle, że nie mam ochoty marnować w niej czasu na głupie pożeracze czasu w sieci (jak np. strimoid).
@wysuszony: develey kojarzy mi się z gównianym ketchupem, będę musiał sam spróbować tych sosów, żeby uwierzyć :P
Lubię swoją pracę na tyle, że nie mam ochoty marnować w niej czasu na głupie pożeracze czasu w sieci (jak np. strimoid).
Nowy (premiera była wczoraj?) "album" Serenity Of The Solar Existence, dla fanów post rock prosto z niezgwałconej buldożerem natury. Niestety Bandcamp to mendy*, więc "albumu" pobrać nie można, ale odsłuchać już nikt nie zabroni. A jaki jest "Dies Natalis Solis Invicti"? Bardzo spokojny, senny, nastrojowy i przypominający zachód słońca na spokojnej polanie. Gdzieś obok - wręcz balladowej - gitary plączą się syntetyczne dźwięki, ale nie są one nachalne, raczej w stylu owadów na skąpanej w słońcu łące- niby przeszkadzają, ale bez nich mogłoby być trochę pusto... Całość posypana jest bardzo spokojnym fortepianem (zapewne syntetycznym) i... słodkim, aż uśmiechającym się do słuchacza ambientem. Bardzo miła i nastrojowa muzyka, także - jak zawsze - polecam i pozdrawiam.
Dominik F.
http://serenityofthesolarexistence.bandcamp.com/album/dies-natalis-solis-invicti
*
Chłopaki z Yacøpsæ pisali coś o limitach które nanosi Bandcamp na darmowe wydawnictwa, bo to dziady i zarabiać chcą, nawet w przypadku kiedy autor muzyki już niekoniecznie.
@Dominiko: co jakiś czas zdejmują te downloadery, jakby przestał działać to trzeba guglać z nadzieją, że postawili jakiś nowy :)
Edytka: tu wrzuciłem wszystkie albumy do bezpośredniego pobierania, a tutaj dodałem torrenta. Polecam się :)
I jeszcze znalazłem internetowe radio Ties Of Senses FM grające post-rock, pokochałem od razu :D
Nowy (premiera była wczoraj?) "album" Serenity Of The Solar Existence, dla fanów post rock prosto z niezgwałconej buldożerem natury. Niestety Bandcamp to mendy*, więc "albumu" pobrać nie można, ale odsłuchać już nikt nie zabroni. A jaki jest "Dies Natalis Solis Invicti"? Bardzo spokojny, senny, nastrojowy i przypominający zachód słońca na spokojnej polanie. Gdzieś obok - wręcz balladowej - gitary plączą się syntetyczne dźwięki, ale nie są one nachalne, raczej w stylu owadów na skąpanej w słońcu łące- niby przeszkadzają, ale bez nich mogłoby być trochę pusto... Całość posypana jest bardzo spokojnym fortepianem (zapewne syntetycznym) i... słodkim, aż uśmiechającym się do słuchacza ambientem. Bardzo miła i nastrojowa muzyka, także - jak zawsze - polecam i pozdrawiam.
Dominik F.
http://serenityofthesolarexistence.bandcamp.com/album/dies-natalis-solis-invicti
*
Chłopaki z Yacøpsæ pisali coś o limitach które nanosi Bandcamp na darmowe wydawnictwa, bo to dziady i zarabiać chcą, nawet w przypadku kiedy autor muzyki już niekoniecznie.
@Dominiko: to je świetne :o
Dzięki!
Bezpośredni link do pobrania albumu.
Wiem że ściema z tą przepaścią ale oglądałbym gdyby co odcinek dół był wypełniony innym obrzydlistwem np gorącą smołą, czy skorpionami :]
@shish: pytanie, bo nie korzystam z wine; czy "dobrze ustawione" to ono nie powinno być domyślnie? Jaki jest sens dawać gówniane domyślne ustawienia i kazać każdemu z osobna przestawiać je sobie na te dobre?
Właśnie zainstalowałem Minta. Nie zrobił mi menu do wyboru systemu i nie mogę sobie włączyć Windowsa. A ja bym bardzo chciał.
Właśnie zainstalowałem Minta. Nie zrobił mi menu do wyboru systemu i nie mogę sobie włączyć Windowsa. A ja bym bardzo chciał.
@Kuraito: ja sobie przez przypadek wyjebałem kernela w podobnej sytuacji :D
Mój talent do linuksa poziom 9000 xd
829 - 11 = 818
Huh. Pogoda na rowerowanie się skończyła :<
Z rańca taka psiarnia jest, że wyjść bez jesiennej kurtki się już nie da, a co dopiero jeździć... A ja głupiutki wyszedłem w spodenkach i koszulince, myślałem że przymarznę do siodełka.
@osiwiony: aż się spocę, co jest naturalną reakcją organizmu na zbyt wysoką temperaturę ciała, co oznacza, że jeszcze bardziej się wychłodzę? :P
To uczucie, gdy zaparzasz sobie o poranku filiżankę czarnej herbaty, a po pierwszym łyku okazuje się, że to earl grey :(
... im dłużej parzysz tym więcej pojawia się teiny, a mniej kofeiny.
@szarak: uhh, ze strimoida się dowiedziałem, że:
Kofeina [...] znana również jako teina, gdy źródłem jest herbata...
Także to o czym mówisz wydaje się podchodzić pod placebo... :D
Wygoda wygodą, ale taką zaparzarkę kupujesz raz, a torebki kiedyś się skończą... Chociaż chyba większym wydatkiem jest woda i płyn do mycia naczyń, więc i ekonomicznie torebki chyba wygrywają :P
Pokaż ukrytą treść AFAIK*To uczucie, gdy zaparzasz sobie o poranku filiżankę czarnej herbaty, a po pierwszym łyku okazuje się, że to earl grey :(
@szarak: kupię sobie coś takiego - dużo wygodniejsza rzecz niż wszelkie torebki, polecam. :)
Ja lubię bardzo gorzką herbatę, mi właśnie odpowiada taki skrajnie wyrazisty smak. No i chyba ta "moc" (wyciągnięta z liści kofeina?) zostaje w naparze bez względu na to, jak długo jest parzony?
A co do ahmada - chętnie spróbuję :)
To uczucie, gdy zaparzasz sobie o poranku filiżankę czarnej herbaty, a po pierwszym łyku okazuje się, że to earl grey :(
@szarak: o czoś takiego. Moim zdaniem herbata powinna być albo pieruńsko gorzka (sama czarna parzona na czaj), albo maksymalnie słodka (sypię cukier do momentu, w którym przestanie się już rozpuszczać); zawsze wyrazista. Natomiast earl grey ma to do siebie, że jego aromat już osładza smak.
Ponadto pragnąłby reanimować g/Survival. Tylko nie wiem gdzie bo jak widzę, ostatnio najebany wrzuciłem na Seboida moją recenzję Mory MG Copanion i jeszcze parę Treści, głupio mi- wprowadzam aktualizację: Polecam jak na tę półkę cenową, ale nie polecam jako nóż jednak, ponieważ z uwagi na głębokie hartowanie łatwo się kruszy i po zeszlifowaniu hartowania, jest miękka jak gówno :/