Brak powiązanych.
Volkh

Liberalne brednie i przygnębiający dowód na degenerację społeczeństwa. Najpierw gejowskie małżeństwa, następnie gejowskie adopcje, potem poligamia, małżeństwa ze zwierzętami, legalizacja pedofilii?

Zauberlehrling

@Volkh: https://yourlogicalfallacyis.com/slippery-slope

gejowskie małżeństwa

Dotyczy dwóch ludzi, którzy są równi i zdolni do wyrażenia zgody. Oczywiście tak.

gejowskie adopcje

Dobro dziecka jest najważniejsze i zawsze należy wybrać najlepszą opcję dla dziecka. Jeśli w danym przypadku to adopcja przez homoseksualistów, to tak.

poligamia

Dotyczy dowolnej liczby ludzi, którzy są równi i zdolni do wyrażenia zgody. Oczywiście tak.

małżeństwa ze zwierzętami

Zwierzę nie jest zdolne do wyrażenia zgody, więc nie.

legalizacja pedofilii

Dziecko (do pewnego momentu) nie jest zdolne do wyrażenia zgody, więc nie.

m__b

Dobro dziecka jest najważniejsze i zawsze należy wybrać najlepszą opcję dla dziecka.

@Zauberlehrling: Problem tej logiki jest taki, że to, co uważano kilkaset lat temu jako "dobro dziecka" różni się od tego, co było nim kilkadziesiąt lat temu, czym jest obecnie i czym będzie w przyszłości. Arbitralne ocenianie czym jest owo "dobro dziecka" jest zależne od rozpatrywanego czasu i realiów.

Volkh

@Zauberlehrling:

gejowskie małżeństwa - nie powinny istnieć a instytucja małżeństwa powinna być zarezerwowana tylko dla mężczyzny i kobiety. Naturalne i zapobiega rozpadowi rodziny.

gejowskie adopcje - chore, destruktywne dla społeczeństwa i instytucji rodziny.

legalizacja pedofilii - organizacje takie jak Martijn w Holandii, powoli wykorzystując liberalną ofensywę obyczajową otwierają furtkę do akceptacji tej patologii.

Homoseksualizm to choroba która powinna być leczona i nie powinna być tolerowana. Istnieje tendencja do odwracania pewnych pojęć ale kupa pozostanie kupą niezależnie od tego czy nazwiesz ją fiołkiem. Podobnie homoseksualizm nie był, nie jest i nie będzie naturalny niezależnie od liberalno lewackiej propagandy. Tyle w temacie.

Zauberlehrling

@m__b:

Arbitralne ocenianie czym jest owo "dobro dziecka" jest zależne od rozpatrywanego czasu i realiów

Prawda, ale nic nie jest kompletnie oczywiste. Powinniśmy dążyć do decyzji, które są najlepsze dla dziecka według naszej aktualnej wiedzy. Oczywiście nie mamy pełnej wiedzy i nigdy jej nie będziemy mieli.

Writer

@Zauberlehrling: Myślę, że Volkh mówiąc "zapobiega rozpadowi rodziny" nie mówił o rozwodach, ale o czymś co nazwał bym "dewaluacją instytucji małżeństwa", zmniejszenia jej ważności. Dajmy na to skoro zezwala się na poligamię, to małżeństwo ma mniejszą wartość, to już nie jest "ta jedyna", ale "jedna z kilku".

//a tak poza tym, to yourlogicalfallacyis.com zawsze na propsie. ;)

Zauberlehrling

@Writer: Rozpad to rozpad. Zmniejszenie ważności małżeństw? Z jednej strony heteroseksualne małżeństwo monogamiczne stałoby się jedną z wielu form związków rejestrowanych przez państwo. Z drugiej - to nie wpłynęłoby na same tradycyjne małżeństwa. Kwestia swobodnej oceny i opinii, niemająca jednak wpływu na istotę sprawy. Sam wątpię, żeby małżeństwa miały się osłabić przez to, że nie miałyby wyłączności na proste uregulowanie pewnych spraw.

_lechu_

@Writer: małżeństwa dewaluują się same. W krajach, gdzie czynnik ekonomiczny jest mniejszą przeszkodą rozwody stanowią 50% liczby małżeństw. Założyć spokojnie można, że jakiś % małżeństw trwa "na posterunku" pomimo nieszczęścia w związku. Zatem statystyki nie są łaskawe. Ja sądzę, że stadny instynkt pchania młodych ludzi w stronę "bo tak należy" jest przyczyną. Ludzie pobierają się młodo, bo rodzice/wujkowie/dziadkowie często wywierają presję. Szczęśliwe małżeństwo poligamiczne > nieszczęśliwe ...emmm..."tradycyjne". Jedyna słuszna dla mnie opcja w tej kwestii to uwolnienie się spod jakiejkolwiek presji religijnej, rodzinnej, ekonomicznej - wtedy można decydować. Mnie tam wcale nie obchodzi jak to ma wyglądać od strony technicznej, byle by małżeństwo prowadziło do szczęścia ludzi je zawierających :)

Writer

@_lechu_: Może i w tym coś jest, według mnie tutaj:

Ja sądzę, że stadny instynkt pchania młodych ludzi w stronę "bo tak należy" jest przyczyną. Ludzie pobierają się młodo, bo rodzice/wujkowie/dziadkowie często wywierają presję.

jest dużo racji.

@Zauberlehrling: Chodziło mi o jakiś społeczny obraz małżeństwa (nie wiem czy wiesz co mam na myśli), a nie o to, że ludzie zaczną się rozwodzić. Przysięga małżeńska imo nie będzie już czymś tak ważnym, traktowanym poważnie, jak coś zawierane jeden raz na całe życie. Ale tak mi się tylko wydaje.