Mądre przemyślenia nt scyzoryka.

Recenzja Victorinox vs Biedronkowy McGaywer

0 comments Militaria Runcheinigal strm.pl 0

IMG_20160803_210842.jpg

Witajcie.
Nie kojaże aby na forum znajdował się podobny temat, jeśli się mylę to przenieście/wywalcie ;-)

Dział w którym to pisze wybrałem naumyślnie, albowiem wielu z nas sięgało podczas zabawy z wiatrówką po to oczywiste narzędzie wogóle się nad nim nie rozczulając.

Więc tak:
Chciałbym "porównać" dwa skrajne scyzoryki !
Scyzoryk marki Biedronka za 15zł i Victorinox Ranger za około 190 zł.

Nie bedzie to długa dokładna recenzja, lecz po prostu takie zwykłe odczucia z użytkowania...

Więc tak...
Pierwsze pytanie odnośnie tego tekstu powinno brzmieć:
"Czy mnie nie po***ło" gdzie szwajcaria a gdzie chiny?
Jednak biorąc pod uwagę że żyjemy w polsce zmienia to troszeczkę postać rzeczy...

Na pierwszy ogień leci scyzoryk z biedry.
Zakupiony ponad rok temu i od tamtej pory naprawde ostro katowany... Mam go cały czas przy kluczach i jest zawsze ze mną. A to w pracy, na mieście, jak sobie śmigam na rowerku po lesie.
I co moge o nim powiedzieć?
Hmmm jest naprawde gówniany ;-) bez rozpadania się wytrzymał około miesiąca. Ale krenciłem nim z lenistwa śruby na maszynach, nie chciało mi się chodzić po wkrętaki(śrubokrety). Aby mi służył rozbierałem go, poprawiałem, zaklepywałem na nowo nity o tak się jakoś trzyma po dziś dzień, piłka do drewna cieła naprawde ok, do momentu aż z nudów nie zaczołem ciąć jednej z belek od euro palety. Suche drewno stępiło piłę... Patyki dalej jakoś idą ale o deskach to można zapomnieć...
Co tam jeszcze? Nożyczki tną prawidłowo, ale są troche za gróbe :/ otwieracze do konserw i puszek w sumie "jakoś" działają. Śrubokręty też. Tylko krzyżak jest źle zamocowany przez co kiedyś wygiołem przekładkę( i znów rozbieranie) skrobak do ryb to nieporozumienie, korkociąg jest naprawde ok! Kilka razy się sprawdził i nie wyprostował się :-) pilniczek do paznokci też gitarka ;-)

Co do Victorinoxa... Hmmm wszystko macie w internetach... Jakość naprawde mówi sama za siebie. Masywniejszy, jakość narzedzi podczas zabawy robi wrażenie. Ale właśnie- "zabawy".

Biedronowy jest ze mną cały czas. A victorinox brany na piesze wycieczki w góry, grille itp.
On jest tak ładny i fajny że szkoda mi nawet próbować go potyrać troche. Oczywiście paznokcie robie sobie nim na pełny połysk ;-) coś tam czasem utnę, przepiłuję. A i wino otworzę. Jeszcze trzyma fabryczną ostrość...
Traktuje go jako "gadżet" szkoda mi go zepsuć.
Do tego jest prezentem od żony ;-)

I tutaj właśnie dochodzę do tego o czym cały czas rozmyślam.
Który jest tak naprawde lepszy? Za kase którą trzeba włożyć w victorinoxa kupił bym 12 biedronek... Lecz victorinox to "mercedes" a biedronka to "ursus c330"

Tylko tak: merolkiem nie pojedziemy w pole, a ursusem na miasto... ;-)

I tak doszedlem do wniosku że dla przeciętnego kowalskiego dla którego 200zł piechotą nie chodzi, to biedrona nie jest taka zła... A jak już ma victorinoxa to jednak go trochę szkoda.

Victorinox ma dożywotnią gwarancje... Ale nie wiem jak działa ta gwarancja, więc normalnie po ludzku się troche boje zepsuć :-)

A biedra to 15zł i tak poprostu nie szkoda...

Dlatego uważam że w Polsce dla przeciętnego "Janusza" te scyzoryki są "równe" oczywiście z dużym zapasem zrozumienia dla tego słowa w cudzysłowiu.

A jakie wy macie doświadczenia ze scyzorykami?
Nie chce aby ten temat sprowadził się do przechwałek typu "jakiego to ja sprzetu nie mam, ściołem nim drzewo i nawet śladu nie ma"
Chciałbym usłyszeć np: czym victorinoxy was zawiodły, chińczyki zaskoczyły.
Jeśli ktoś z was tyra bez strachu victorinoxa, niech mi to opisze, może dojdziemy do jakiś nowych wniosków.

Ps:
Za błedy strasznie przepraszam. Po pierwsze klepie jak zwykle na telefonie, po drugie nie potrafie pisać ;-)

By user ARTQ, from forum AirHunting.pl

  1. Szanuje, zgadzam się w 100%, ktoś to musia w końcu powiedzieć.
Brak powiązanych.

Nie dodano jeszcze komentarzy do tej treści.