Ateisci twierdza ze religia w szkołach została narzucona, zgadza sie, ( nie do konca, poniewaz mozna zrezygowac z tej lekcji, syn nie uczeszcza) ale TEORIA ewolucji Darwina takze została NARZUCONA w szkołach pub.licznych, biologia jest OBOWIAZKOWA , i od nas zalezy czy uwierzymy ze Bóg nas stworzył, czy ze jestesmy prapra...wnukami małpy Lucy ( niedorzeczne) :))
z fb. Można zamienić "teorię ewolucji" na "teorię liczb", przecież to też tylko teoria
@Zauberlehrling: ciekawe ze te religijne głąby nie czają że wiara też została im narzucona. Nikt nie rodzi się wierzący.
@Zauberlehrling: @borysses: Każdy ma prawo być głąbem, ale racją jest, że przymus nie powinien istnieć, w tym przymus nauczania.
@Zauberlehrling: sama ewolucja jest udokumentowanym m.in. znaleziskami archeologicznymi faktem, ale sposób wyjaśnienia tego procesu przez Darwina jest jakąś próbą, ale nie koniecznie ostateczną. Jednak jeśli nadgorliwym to nie pasuje, to można obok Darwina uczyć Łysenkoizmu i Lamarkizmu, ot dla zabawy. Ale żeby było sprawiedliwie, to przedmiot religia należałoby zamienić na religie, wywalić księży i wstawić religioznawców. Ja bym chętnie się na coś takiego zgodził.
@_lechu_: sugerowalbym poczytanie o darwinie. ewolucja nie jest "jego", tylko jest faktem naukowym, a raczej zwyczajną definicją zjawiska (tutaj nie ma nic do dokumentowania czy opisywania). on za to okreslił to, co nazywamy mianem doboru naturalnego (selekcji naturalnej) co jest bardzo różnym terminem - którego decydującym komponentem są warunki (zmiany) srodowiska (czyli zewnętrzne). ewolucja (czy tez akcydentalna transformacja) to zjawisko calkowicie wewnętrzne i polega na kompletnie przypadkowej zmianie wartosci cech u osobnika
@borysses: to znaczy, ludzie rodzą się z tendencją do wiary w Boga.
Wyobraźmy sobie, że żyjemy na sawannie. Działają na nas siły osobowe, ożywione i celowe albo nieosobowe, nieożywione i nieumyślne (przypadkowe), a one wywołują różne stany w naturze. Jeśli poprawnie przyporządkujemy stan do siły, która za nim stoi, nie popełniamy błędu i wszystko jest dobrze. Nie mamy jednak perfekcyjnej informacji. Gdy uznamy, że za stanem przypadkowym stoi siła celowa (czyli np. o burzy zdecydował bóg), może zmarnujemy trochę czasu i energii na jej szukanie, ale nic specjalnie złego się nie stanie. Natomiast gdy stwierdzimy, że stan w rzeczywistości celowy wywołała siła przypadkowa ("rośliny są poruszane przez wiatr" - naprawdę przez zwierzę), to zje nas jakiś gepard czy coś innego. Dlatego częściej popełniamy ten pierwszy błąd, bo nie ma aż tak złych konsekwencji.
Jeśli bóg istnieje, to raczej nie obchodzą go burze.
@Zauberlehrling: Ludzie rodzą się z ciekawością świata i potrzebą rozumienia. Natomiast religia pod płaszczykiem dawania odpowiedzi służy tylko i wyłącznie do kontroli społecznej.
Pisałem to już w wielu miejscach, ale powtórzę: Kant sądził, że znalazł dowód na istnienie boga, myślał, że każdy rodzi się z ideą boga jednak jeszcze za jego życia zostało to zweryfikowane.
@zskk: bo termin "ewolucja" jest starszy niż Darwin i oryginalnie należał do terminologii wojennej. Dopiero po Darwinie zaczęto używać słowa "ewolucja" by jednym słowem oznaczyć to, o czym Darwin pisał. Jeśli czepiasz się, że w "On The Origin of Species" nie ma wyrazu "evolution" to też zależy od wydania, ale mam nadzieję, że nie chcesz powiedzieć, że Darwin nie pisał o gradualnych, postępujących zmianach w przyrodzie sterowanych przez naturalną sekelcję. Bo te właśnie gradualne, postępujące zmiany to dzisiejsza ewolucja.
@_lechu_: no nie. ewolucja nie jest zalezna wprost od warunkow srodowiskowych. innymi slowy fakt, ze jakis osobnik wytworzy sobie nową cechę nie musi byc pod zadnym pozorem spowodowane czynnikami srodowiskowymi. co oznacza ze sekecja naturalna nie musi powodowac ewolucji. za to ewolucja moze wplywac na to jak dany osobnik poradzi sobie na cechy srodowiskowe. jest to temat rzeka, niemniej ewolucja i dobór naturalny są procesami zachodzącymi pod wplywem skrajnie odmiennych (wewnetrzne vs zewnetrzne) czynnikow.
@zskk: kompletnie nie to napisałem. Ewolucja to biologiczny proces, a teoria o selekcji naturalnej to próba wyjaśnienia na jakiej zasadzie działa.
ze jakis osobnik wytworzy sobie nową cechę nie musi byc pod zadnym pozorem spowodowane czynnikami srodowiskowymi - o ile mi wiadomo, to nie ma znanego przypadku by spontaniczna mutacja (wewnętrzna) dała w swoim wyniku dodatkowe cechy (a nie ograniczyła już posiadane, jak np. syndrom Downa). Zresztą Dawkins był pytany o to samo i to potwierdził. Jeśli utożsamiasz ewolucję z wewnętrznymi (spontanicznymi) zmianami, a selekcję naturalną jako osobny proces indukowany czynnikami zewnętrznymi, to jednak to ja powinienem odesłać Ciebie do książek :)
Jeśli utożsamiasz ewolucję z wewnętrznymi (spontanicznymi) zmianami, a selekcję naturalną jako osobny proces indukowany czynnikami zewnętrznymi,
nie oddzielam samych procesów - bo wplywają na siebie, ale oddzielam ich źródło.
o ile mi wiadomo, to nie ma znanego przypadku by spontaniczna mutacja (wewnętrzna) dała w swoim wyniku dodatkowe cechy
wlasnie to na tym polega dokladnie. i na tym tez polega wplyw obu procesów na siebie. prosty przyklad przedstawil David Attenborough:
https://www.youtube.com/watch?v=czpPbDGHOZA
Jednostki ktorych "mutacje" (bardzo nieznaczne, ale wciąż) pozwolily na dostosowanie sie do nowych warunkow (np dluzsze pazury niz normalnie) zapewnily wyzszy % przezywalnosci, więc te cechy zaczęły byc uwypuklane w danej populacji.
I teraz co najwazniejsze - fakt, że dana cecha "pozostała" nie byl spowodowany warunkami zewnetrznymi. Po prostu w trakcie selekcji naturalnej większy odsetek pozostal osobnikow z danymi cechami.
Tak więc oba procesy powodują "zmianę" gatunku. Jeden (ewolucja) poprzez przypadkowe drobne zmiany w budowie osobnikow, a drugi (selekcja naturalna) determinuje przezywalnosc osobnikow z daną cechą.
Co najważniejsze, niektore zmiany mogą byc bez wplywu na przezywalnosc, co swiadczy o tym, że ewolucja i dobór naturalny są rozłącznymi procesami.
Tak więc - ewolucja jest niemal(!) kompletnie procesem powodowanym czynnikami wewnętrznymi (pomijam choroby/wirusy wplywające na genom - jak np u diabła tasmanskiego), a selekcja naturalna jest spowodowana czynnikami zewnętrznymi - czyli jak dany osobnik radzi sobie w danych warunkach zyciowych.
//sorki za edyty, chcialem byc jednoznaczny w tym co mowie
@zskk: spoko, sam bym wyedytował teraz. Jaszczurki w nowym otoczeniu to jednak przykład dla filtra zewnętrznego, niż spontanicznej mutacji wewnętrznej. A wyżej chodziło mi o to, że mutacje polegają na powieleniu już obecnego kodu DNA i uwydatnieniu informacji, lub odjęciu i stłumieniu, w skrócie. Ja jednak nie rozgraniczałbym tego w ten sposób. Naturalna selekcja to część procesu ewolucji, a nie tylko determinacja przeżywalności. Był pewien eksperyment ze szczepem bakterii, który wyeksponowano na pokarmi nie do strawienia przez ów szczep. Bakterie po n-tym pokoleniu zaczęły pozyskiwać zdolność trawienia, ale nie przez przypadkową mutację (musiałaby być to mutacja ukierunkowana akurat na taki pokarm, w stosunkowo krótkim czasie - bardzo nieprawdopodobne) a przez indukcję odpowiedniej mutacji przez czynnik zewnętrzny. Na poszukiwanie źródła nie mam już siły bo późno ;)
@_lechu_: a kojarzę. niemniej nie uważasz, ze to przypadki graniczne? swoją drogą to wciąz mogla byc zwykla mutacja, ktora u 0.001% zaskutkowala lepszym zdrowiem -> ergo lepszą prokreacją. szczególnie, że bakterie mają rna, które jak wiadomo mutuje o wiele rzedow wielkosci szybciej