Siedzi mi ten kawałek w głowie od dwóch tygodni.
Im więcej go słucham, tym bardziej się frustruję, że chuja zrobiłem w życiu w sumie tak naprawdę, niewiele mi go już pewnie zostało. Co ja robię ze swoim życiem, gdy tam się dzieje/wydaża historia na żywo?
A jak wypije to jeszcze bardziej się frustruje i popadam w depresję.
Ale i tak w chuj lubię ten kawałek, płaczę i słucham, słucham i płaczę normalnie xD
Wiem że to pętla wewnętrznego spierdolenia i jestem pizdą oraz #firstWordProblems
No ale nie mogłem przegapić okazji "wywenętrznienia się" przy okazji polecenia dobrej nuty xD
https://www.youtube.com/watch?v=q5PiEjd3R6U&lc=UgxgE3T5GJ-pmsmjEcl4AaABAg
btw. czy tylko mi sie wydaje, czy wyraźnie czuje inspirację produkcjami w stylu MMV
np. : https://www.youtube.com/watch?v=uuBETyA_yxc