Bycie płatnym zabójcą? Freelancerka jak każda inna. Upierdliwi, głupi, przemądrzali klienci, którzy przecież widzą i wiedzą, że dla Ciebie to nic, tylko pociągnąć za spust, to za co tyle pieniędzy? "Ktoś inny zrobi to taniej", "a dałoby się od razu upiec dwie pieczenie, to tylko 5 km dalej, co to dla ciebie?", "a spuścimy z ceny, jeśli ogarnę zwłoki po swojej stronie?" Nikt nie bierze pod uwagę połowy życia morderczego treningu, ceny zbieranego latami sprzętu, serwisu i modernizacji, ryzyka zawodowego, konieczności ciągłego samodoskonalenia się, także po pracy, kosztów operacyjnych i miliona innych rzeczy. Dla nich to tyle co pociągnąć za spust, albo chwilę posiłować się z garotą, co to takiego? Tak naprawdę synek siostry mógłby to zrobić taniej, ale akurat przygotowuje się do matury i nie ma czasu. Czasem mam ochotę pierdolnąć to wszystko, wystawić snajperkę na silkroadzie i zmienić tożsamość. Ech...