
@ajdajzler: przymusowe urlopy w Januszexach, bo szefu chce mieć dłuższy weekend więc i reszta ludzi musi, bo niedopilnowani nie mogą pracować

@ajdajzler: kto nie był socjalistą za młodu, ten na starość będzie skurwysynem
kiedyś wierzyłem w jabbera
kiedyś...

Jakieś spotkanie w biurze w Wrocławiu w przyszłym tygodniu, myśle spoko, środa wezmę sobie aibnb do weekendu. WT-ŚR tanio, CZ-PT tano, ŚR-CZ - ceny w kosmos.
Kopacze z Anglii będą Chelsea, ja jebie 800zł za nockę i kilka mieszkań zostało.
Popierdolę w ŚR z biura na ciapong se pójdę. xD

@Deykun: Patrz no, jaki pech. Albo szczęście, zależy z której stromy spojrzeć. Taka szansa na zlot strimoida we Wrocławiu, a miniemy się na żyletki, bo ja do Festung Breslau jadę dopiero w piątek.

Z drugiej strony spektrum ikeowskiego znajduję się ja. Remont (który trwa już ponad pół roku, a ja w lesie) robię sam i nikomu nie pozwalam się wpierdalać z dobrymi radami, bo nikt się kurwa nie zna. Wszyscy by chcieli mi wcisnąć coś, jak oni by zrobili, a nie pomyślą, że ja chcę zrobić tak jak ja chcę mieć. Dojście wody do pralki chcę mieć powyżej pralki, to robię powyżej. I wszystko inne jak sobie wymarzyłem. Nikt mi nic nie narzuci.
I żeby nie było, z meblami to samo. Sam robić będę. Żadnego gotowca z gówna i kartonu wymyślonego przez tych zjebanych Szwedów, kurwaaaaaaaa, ja nie potrafiłbym tak żyć. Widzę po ludziach, jak montują te ikełowskie szafy - po pół roku półki wygięte w banany. Biurka - to się kupy nie trzyma, blat oparty na szafeczce, która wyjeżdża spod niego, bo nieprzymocowana, a nogi przykręcone na takie gównowkręty, że wyrywają się od samego patrzenia. Okleina odłazi, jak tylko mopem przejedziesz parę razy przy meblu i wilgoć rozpuści ten klej do papieru, na którym się trzyma.
Drzwi zamawiam na wymiar u stolarza, rama z litego drewna i płacę za nie tyle, ile za markowe drzwi wypchane kartonem.
Żyjemy w świecie pełnym gówna, za które nie warto dać funta kłaków, a mimo to ludzie płacą za nie grube pieniądze. Jeśli sam czegoś nie zrobię, to będę żył otoczony gównem. Cóż że ze Szwecji?

Z drugiej strony spektrum ikeowskiego znajduję się ja. Remont (który trwa już ponad pół roku, a ja w lesie) robię sam i nikomu nie pozwalam się wpierdalać z dobrymi radami, bo nikt się kurwa nie zna. Wszyscy by chcieli mi wcisnąć coś, jak oni by zrobili, a nie pomyślą, że ja chcę zrobić tak jak ja chcę mieć. Dojście wody do pralki chcę mieć powyżej pralki, to robię powyżej. I wszystko inne jak sobie wymarzyłem. Nikt mi nic nie narzuci.
I żeby nie było, z meblami to samo. Sam robić będę. Żadnego gotowca z gówna i kartonu wymyślonego przez tych zjebanych Szwedów, kurwaaaaaaaa, ja nie potrafiłbym tak żyć. Widzę po ludziach, jak montują te ikełowskie szafy - po pół roku półki wygięte w banany. Biurka - to się kupy nie trzyma, blat oparty na szafeczce, która wyjeżdża spod niego, bo nieprzymocowana, a nogi przykręcone na takie gównowkręty, że wyrywają się od samego patrzenia. Okleina odłazi, jak tylko mopem przejedziesz parę razy przy meblu i wilgoć rozpuści ten klej do papieru, na którym się trzyma.
Drzwi zamawiam na wymiar u stolarza, rama z litego drewna i płacę za nie tyle, ile za markowe drzwi wypchane kartonem.
Żyjemy w świecie pełnym gówna, za które nie warto dać funta kłaków, a mimo to ludzie płacą za nie grube pieniądze. Jeśli sam czegoś nie zrobię, to będę żył otoczony gównem. Cóż że ze Szwecji?

Pa no @Aleks, w końcu odebrałem te zdjęcia.
Kaczuszka na torcie weselnym:
I jeszcze kaczuszki zebrane przez jednych gości i ułożone przez nich na stole:
Z oczywistych przyczyn żadnych twarzy nie będzie, nie będzie mi nikt gości weselnych doxxować.
No i stało się, po latach obietnic zdjęcia kaczuszek ukazały się światu szybciej niż rzecz Aleksa.

@Aleks: nie smutaj się :* może wygrałem bitwę, ale to jeszcze nie koniec pierwszej wojny strimoidowej

Pa no @Aleks, w końcu odebrałem te zdjęcia.
Kaczuszka na torcie weselnym:
I jeszcze kaczuszki zebrane przez jednych gości i ułożone przez nich na stole:
Z oczywistych przyczyn żadnych twarzy nie będzie, nie będzie mi nikt gości weselnych doxxować.
No i stało się, po latach obietnic zdjęcia kaczuszek ukazały się światu szybciej niż rzecz Aleksa.