Runchen
g/Psy

Rozważałem kiedyś po koreańskim filmie Castaweay to the Moon- temat hikikomori i depresji, ofc jak zawsze nieoceniony Sołżenicyn, oraz Wiktor Frankl krzyczeli wręcz że jest to rezultat nieróbstwa i braku imperatywu twórczegoPokaż ukrytą treść Depresja wynikiem braku sensu i przymusu!! Zamknąłem im ryje na chwile i popatrzyłem na świat z boku, świat mediów i ludzi jakimi chcą być widzieni i co ludzie terraz robią i dlaczego. Doszedłem do jedynego słusznego wniosku- imperatywem twórczym jest atencja w przypadku zaburzenia podstawowwych imperatywów w kulturach umierających- weźmy że pustelnicy wywodfzili sie z Celtów i innych ginących ludów i klas w Afryce tak samo- Ci pierwsi przynajmniej bo potem to juz tylko falowersi byli. Ergo determinant szczęścia wynikający z kumulacji atencji jest wyznacznikiem końca danej cywilizacji co w sumie fajnie konkluduje i pararelizuje czy co tam z eksperymentem o populacji myszy tego jak mu tam Calhouna, zy jak mu tam było (bo wiadomoze śam skurwiel to wymyślił i prowadził- XD chuja prawda ofc- nwrm).

#
Logika

kolejne runchenowe tl/dr którego nikt nie czyta
po co on to w ogóle pisze

#