Dominiko
g/Film

47 roninów - lekka bajeczka fantasy, z pełną sprzeczności fabułą, czarno-białymi charakterami, bardzo ubogą grą aktorką głównie spowodowaną językiem angielskim (Japończycy bardzo sztucznie brzmią) i lekko sennym Keanu. W filmie praktycznie nic nie zwraca szczególnej uwagi na siebie, nawet walki, które winny zaskakiwać raczej są dość... ubogie jeśli chodzi o choreografię. Film wyraźnie stworzony tylko po to aby był, bez większych ambicji. Jeśli macie jakieś parcie na klimaty mitycznej Japonii, to ja już lepiej polecam zagrać w grę pt. Guwange. 1/6

Child of God - cholernie nie lubię filmów obyczajowych, a szczególnie w takich w których mamy przypadki nekrofilii... A jeszcze bardziej takich w których suspens jest zakończeniem. Film jest ponoć ekranizacją, więc może dla fanów oryginału to skierowany twór, trudno powiedzieć, ale jak dla mnie oglądanie tego filmu to strata czasu. 2, tylko i wyłącznie za jesienno-zimowy klimat amerykańskich zadupi.

#