Jezor
g/FirstWorldProblems

To uczucie, gdy zaparzasz sobie o poranku filiżankę czarnej herbaty, a po pierwszym łyku okazuje się, że to earl grey :(

#
szarak

@Jezor: Dobry Earl Grey nie jest zły. Co Ty pijesz, że narzekasz?

#
Jezor

@szarak: o czoś takiego. Moim zdaniem herbata powinna być albo pieruńsko gorzka (sama czarna parzona na czaj), albo maksymalnie słodka (sypię cukier do momentu, w którym przestanie się już rozpuszczać); zawsze wyrazista. Natomiast earl grey ma to do siebie, że jego aromat już osładza smak.

#
szarak

@Jezor: gorzka herbata to spieprzona herbata. Długo piłem "mocną" herbatę - czyli zbyt długo parzoną i niedobrą, bo gorzką, aż zacząłem parzyć ją krócej i bardziej świadomie. (Krótko = mocna; długo = słaba i gorzka).

Teraz łykam sypanego Twinnings Earl Grey. Duuużo lepsza od przeciętnego sklepowego torebkacza, względnie dostępna w sklepach, z pewnością droższa, ale jeszcze nie taka tragedia. Jeśli wolisz coś wyraźniejszego w smaku zobacz Ahmad. Jak wkurza Ciebie sypana, to polecam gotowe torebki do zaparzania. Używam tego w pracy, bo mało z tym roboty i mało śmiecenia.

#
Jezor

@szarak: kupię sobie coś takiego - dużo wygodniejsza rzecz niż wszelkie torebki, polecam. :)
Ja lubię bardzo gorzką herbatę, mi właśnie odpowiada taki skrajnie wyrazisty smak. No i chyba ta "moc" (wyciągnięta z liści kofeina?) zostaje w naparze bez względu na to, jak długo jest parzony?

A co do ahmada - chętnie spróbuję :)

#
szarak

@Jezor: No właśnie moc nie zostaje. Im dłużej parzysz tym bardziej neutralizujesz kofeinę. Chcesz mocną herbatę (w sensie kofeiny) to parzysz krótko. Nie chcę ściemniać, że z głowy pamiętam teraz o co chodzi, ale AFAIR im dłużej parzysz tym więcej pojawia się teiny, a mniej kofeiny. Gdzieś nawet znalazłem potwierdzenie na wideoblogu czajnikowy.pl

Coś podobnego miałem kiedyś, ale było zbyt cienkie. Przez to herbata nie miała gdzie rosnąć i żeby wsypać jej odpowiednią ilość to musiałem wrzucać tak wysoko, że ... niektóre kubki mi jej nie pokrywały wodą :D No i w czyszczeniu było przeciętne, ale tam otwierała się tylko końcówka (coś jak korek). W biurze dalej wybieram wariant "mniej mycia", czyli:
http://www.budnet.pl/static/article_images/normal/Jan%20Niezb%C4%99dny_filtr%20do%20herbaty_fili%C5%BCanka.jpg
W zestawie jest nawet taki "patyczek" plastikowy, który jest uformowany tak, żeby przebić nim woreczek (nie rozleci się) i położyć na kubku od góry (torebka nie wpadnie do środka, łatwo wyjąć).

#
Jezor

... im dłużej parzysz tym więcej pojawia się teiny, a mniej kofeiny.

@szarak: uhh, ze strimoida się dowiedziałem, że:

Kofeina [...] znana również jako teina, gdy źródłem jest herbata...

- wiki, wpis Deykuna

Także to o czym mówisz wydaje się podchodzić pod placebo... :D

Wygoda wygodą, ale taką zaparzarkę kupujesz raz, a torebki kiedyś się skończą... Chociaż chyba większym wydatkiem jest woda i płyn do mycia naczyń, więc i ekonomicznie torebki chyba wygrywają :P

Pokaż ukrytą treść AFAIK*
#
szarak

@Jezor:
No tak, głupoty wypisałem. Takie jak Twoje informacje też znalazłem, ale zmyliły mnie takie niepewne informacje jak tutaj:
http://pl.sci.chemia.narkive.com/8qh0HNvY/teina-a-kofeina że niby tak, "ale...". Próbowałem znaleźć ten film z czajnikowego który o tym mówił, ale jeszcze nie dotarłem. Eh, teraz muszę to znaleźć, żeby zapamiętać i nie powtarzać głupot.

W sumie tutaj jest wyjaśniona różnica dość precyzyjnie jako (w skrócie) "teina to ta sama substacja co teina, tylko nazywamy ją tak gdy pochodzi z herbaty".

AFAIR* (wiem co chciałem napisać :P).

#
szarak

@Jezor: Ha, dzięki za zwrócenie uwagi. On faktycznie tak powiedział dość... nieprecyzyjnie, a ja sobie stworzyłem z tego jeszcze jakąś połączoną papkę :>

http://youtu.be/5dV7lmoV2Jc?t=1m36s

#