grzegorz_brzeczyszczykiewicz
g/Wykop

Ale zajebało intelektualnym rakiem

nie znam nikogo kto dobrze się nauczył angielskiego z książek, a za to co najmniej kilku, którzy to osiągnęli wyzywając przeciwników na chacie w Call of Duty, albo szukając haków do GTA na zagranicznych stronkach. Nawet głupie przesiadywanie na mikroblogu albo facebooku może być pożyteczne, bo przynajmniej orientujesz się jako-tako w polityce i poszerzasz horyzonty, ściągając co drugi dzień film albo muzykę z torrentów, zamiast ograniczać się do "premiery" 10 letniego filmu w TVN w co trzeci piątek i słuchania Eski.

#
wysuszony

@grzegorz_brzeczyszczykiewicz: Ja angielskiego nauczyłem się grając w Lineage 2, a maturę nawet napisałem na równe 100% dzięki temu :D. Także pierwsza część wcale nie taka głupia.

#
Writer

@grzegorz_brzeczyszczykiewicz: Zgodzę się tylko z "ściągając co drugi dzień film albo muzykę z torrentów, zamiast ograniczać się do "premiery" 10 letniego filmu w TVN w co trzeci piątek i słuchania Eski.", ale wszystko co przed tym śmieszne.

@wysuszony:

Także pierwsza część wcale nie taka głupia.

ale sugeruje, że z książek nie można się nauczyć angielskiego. To, że teraz więcej młodzieży gra niż czyta w obcym języku, to nie znaczy, że czytając w obcym języku nie można się nauczyć języka.

#
MoonAteTheDark

@Writer: @wysuszony: hehs i wyszło że strimoid to taka połowa wykopu - jeden popiera pierwszą część głupiej wypowiedzi, a drugi drugą xd Nie ubliżając panom powyżej

#
Wojnar

@grzegorz_brzeczyszczykiewicz: Z gier to się można conajwyżej nauczyć/douczyć slangu i mowy codziennej a nie poprawnej angielszczyzny. Gramatyki nie ma opcji, tak więc zgadzam się - JEBIE INTELEKTUALNYM RAKIEM XD Ale to liceum - z roku na rok coraz niższy poziom reprezentują.

#
wysuszony

@Writer: Jasne że można, tylko że książka w przeciwieństwie do gry nie zmusza Cię do używania języka w praktyce, a to według mnie jest najważniejsze w nauce języka.

#
Writer

@wysuszony: W grze piszesz "Hi I Writer", "MastaKilla cheter!", "noob", "gg cya" i tyle. Tak jak pisze @Wojnar: książki to nie zastąpi, raczej uzupełni inne formy nauki. Chyba, że zaczniesz prowadzić jakieś rozmowy roleplay po angielsku.

#
kalmanawardze

@grzegorz_brzeczyszczykiewicz: Wygląda jak tłumaczenie gimbusa mamie, dlaczego całymi dniami napierdala w gry i wali konia do pornosów z torrentów zamiast się uczyć.

#
wysuszony

@Writer: To wszystko kwestia gry w jaką grasz. Na klanowym czacie w L2 rozmawiało się całkiem normalnie. Wiadomo że czasem stosowało się jakieś skróty i slang, ale bez przesady, nie taki jak wymieniłeś. Gdyby tak było jak pisze @Wojnar to dzisiaj nie potrafiłbym nic z siebie po angielsku wydusić, bo od dziecka miałem niemiecki i rosyjski.

#
Wojnar

@wysuszony: OK to używasz tego języka nie znając składni, tylko kilkaset słówek. W grze jesteś pro, cool z angielskim i w ogóle. A teraz spróbuj poflitrować z dobrą duperą zza granicy, którą spotkałeś w knajpie, albo później pogadać na jakieś poważniejsze tematy, nie mówiąc przy tym 'kali jeść' i nie zacinając się co 3 sekundy. Tak niestety mówią takie 'samouki'

#
Writer

@wysuszony: Da się, ale wiem po sobie, że z gramatyką może być ciężko. Znowu, to o czym pisze Wojnar. Poza tym jak na czacie klanowym napiszesz "You is dead", albo "I are AFK" to (chyba) wszyscy zrozumieją i nikt Cię nie poprawi. I możesz takie błędy gramatyczne ciągnąć za sobą latami, bo tak gadałeś na serwerze i nikt nie narzekał, bo wiadomo, w grze chodzi o szybką i zrozumiałą komunikacje a nie ładne zdania.

#
wysuszony

@Wojnar: Próbujesz mi usilnie wcisnąć, że nic nie wyniosłem ze świata gier jeśli chodzi o znajomość języków, a ja nie mam zamiaru się przed Tobą tłumaczyć. Dogadać się po angielsku potrafię bez problemu, pracowałem w Holandii z różnymi ludźmi, nikt nie narzekał, maturę również zdałem dawno temu z bardzo zadowalającym mnie wynikiem. Nie można oceniać innych ludzi tylko po swoich doświadczeniach.

@Writer: Bez przesady, aż takiego kalectwa językowego to tam nikt nie uprawiał :>. Poza tym nie napisałem, że mój angielski bazuje wyłącznie na grach, tylko że gry mają spory udział. Do tego dochodzi czytanie od dziecka artykułów po angielsku, oglądanie bajek (angielski CN ;_;).

#
Writer

@wysuszony: Widzisz, czyli jednak czytanie. ;) Może się mylę, ale według mnie gry są dobre właśnie jako uzupełnienie np. czytania.

#
Wojnar

@wysuszony: Oglądanie i czytanie bajek może pomaga, ale same gry na pewno nie. Mój brat się do gramatyki nie przykładał, chociaż nawalał w mmorpg z ludźmi ze wszystkich stron świata, wylądował w UK na trochę do szkoły to się niby nauczył, ale dalej robi kardynalne błędy. Dogadać a dobrze mówić to inna sprawa. Też mieliśmy jednego typa w pracy, który się 'dogadywał' i pisał kod z błędami językowymi to trzeba było mu podziękować. Poza tym chodzi o 'nauczyć się' a nie dogadać.

#
test

@grzegorz_brzeczyszczykiewicz: Kompletnie nic z tego nie rozumiem. Może to i lepiej.

#
wysuszony

@Writer: Poza tym skupiliśmy się na grach multiplayer. Czy uważasz że gry przygodowe lub inne w języku angielskim nie mogą mieć walorów edukacyjnych? Dużo zawdzięczam na przykład czytaniu opisów misji w Commandos: Behind Enemy Lines ze słownikiem w ręku za dzieciaka.

@Wojnar: J/w. Przyjąłeś że gry to tylko multiplayer bez fabuły.

#
kalmanawardze

@wysuszony: Wiesz dlaczego uważam, że to co piszesz jest idiotyczne? Bo sugeruje, że lepiej grać w gry niż się uczyć i taki czytający to dzieciak weźmie za pewnik i naukę oleje. To jest tak, że na 1000 graczy jeden wejdzie "nieco dalej" i zacznie się integrować w jakieś klany, czy gadać poza grą, organizować jakieś eventy i jest przy tym w miarę inteligentny i się przy tym uczy. Ale to nie nauka przez grę, tylko nauka przez rozmowę, którą tak samo możesz prowadzić rozmawiając z kimś przez skype'a czy udzielając się na zagranicznych forach. Niestety cała reszta, te 999 innych gimbów ograniczy się do "free itemz plz bro", czy jakichś krótkich słówek slangowych odpowiednich w danej grze. Wiem, bo sam grałem przez wiele lat. Więc spłycanie tego do tego - gram to się naucze, jest podejściem życzeniowo chorym. I wcale nie uczysz się przez grę, tylko aktywny kontakt z językiem, który możesz uzyskać na 100 innych sposobów. No i nie zmienia to faktu, że uczysz się języka potocznego i nie przeczytasz żadnego poważnego dokumentu po angielsku, czy książki bardziej zaawansowanej językowo niż ala ma kota. A maturę zdać na 100% to potrafi pies z kulawą nogą, bo masz tylko "rozumienie" i napisanie jakiejś pierdoły w języku potocznym, gdzie oficjalne są co najwyżej zwroty grzecznościowe.

#
Writer

@wysuszony: Hm, no rzeczywiście, do tego gry z elementami typu "wybierz 1 z 4 odpowiedzi dla bohatera" i tym podobne rzeczy, to co innego.

#
kalmanawardze

@wysuszony PS Dodając do tego co dopisałeś w nowym wpisie. Jeżeli tłumaczyłeś sobie opisy fabuły, to normalnie się uczyłeś języka jak z książki... a nie gra uczyła cię w jakiś nadzwyczajny pasywny sposób.

#
Wojnar

@wysuszony: Nic nie przyjąłem, tylko mówię, że w grach nie masz wyjaśnionego tego, jaki czas kiedy się używa, jak składa się zdania warunkowe czy dane słowo nie ma wyjątków. Do tego trzeba sięgnąć gdzie? ANO DO PODRĘCZNIKA. Więc "Ja angielskiego nauczyłem się grając w Lineage 2" a później uzupełniłeś o to, że były inne gry, filmy, bajki i słownik to już inna sprawa. Wpis jest o tym, że podręczniki są chujowe i nie da się nauczyć z nich niczego, a z gier wszystko.

#
wysuszony

@kalmanawardze: Gra mnie nie uczyła, ale gra mnie motywowała. Dziecku prościej się wziąć za naukę gdy robi coś ciekawszego niż wałkowanie nudnej książki, nie uważasz?

#
akerro

@kalmanawardze: @wysuszony: A prawda jest taka, że ani gra ani książka, anie prywatny nauczyciel, ani filmy nie nauczą języka... maturę z angielskiego podstawową miałem obie na 100%, a obie rozszerzone na 95%. Nauka języka, słówek, gramatyki, akcentu to się zaczęła jak zacząłem studia w UK.

#
kalmanawardze

@wysuszony: Nie wiem czy ciebie to motywowało, wiem, że większość wcale nie motywuje, bo celem jest tylko rozrywka a nie poszerzanie horyzontów. Córka mojego kumpla ma 8 lat i zna już 3 języki (z polskim), bo uczona od 2 roku życia wszystkich. Dzisiaj tak śmiga, że za 3/4 lata będzie pewnie biegłą tłumaczką ;d A to wszystko z tych głupich nudnych książek i rozmów z nauczycielami. A mogła się garbić przed grami i poznać 1/100 tego.

Dla mnie ostatecznie takie coś jak mówisz może być uzupełnieniem normalnej nauki, ale w żadnym wypadku jej zastąpieniem.

#
Volkh

@akerro: Jestem nauczycielem angielskiego z ok. 16 letnią praktyką (zacząłem udzielać korków pod koniec liceum). Prawda jest taka że prywatny nauczyciel, książka, filmy i gry - wszystko to może nauczyć języka. Ważne jest codzienny z nim kontakt.

#
kalmanawardze

@akerro: Nauka akcentu to trochę bez sensu, bo jakkolwiek nie mówisz będzie okej. Ja przejeżdżając z jednej części Londynu do drugiej już potrafię nie wiedzieć "co tu się odjebało" ;) Ja z książek i normalnej nauki nauczyłem się języka pisanego/czytanego. Biegle mogłem po samych książkach czytać i pisać cokolwiek w tym języku i było jak polski. Tylko wiadomo - nie chodzi o słówka i gramatykę z podstawowych podręczników, trzeba iść dalej. Niemniej zgadzam się, że problem jest wówczas w komunikacji, bo o ile ciebie zrozumieją (akcent nie gra roli), to samemu początkowo nic nie rozumiesz. Jednak to kwestia dosłownie paru tygodni do oswojenia się.

#
akerro

@Volkh: Dopóki nie pojechałem do Walii, 60% ludzi w tym rejonie słabo mówi po angielsku, w sklepie obsługują mnie po walijsku (croeso bro!), spotykam londyńczyków, których slangu i wyuczonej wady wymowy nie rozumiem nadal po 3latach, przebywania z nimi, Szkoci mają swoje języki, które bez przeszkód mieszają z angielskim, taki sconglish (jak ponglish), potem spotykasz kogoś z Australii (na jaki temat on w ogóle ze mną rozmawia?! hahaha tak śmieszny żart. co on chciał?). Jedziesz do Birmingham, łet tym yz? - wat? - "łet tym?" (ten debil o czas pytał łot tajm kurwa!). Kontakt z językami angielskimi to też jedna z najgorszych rzeczy w nauce angielskiego...

#
Volkh

@akerro: Rozumiem. Nie wynaleziono jednak lepszego sposobu na naukę jak codzienny kontakt z językiem. Jako dzieciak nauczyłem się nieźle niemieckiego oglądając telewizję, zwłaszcza Simpsonów na Pro7.

#
akerro

@Volkh: W podstawówce miałem niezłą nauczycielkę niemieckiego, miałem dobre oceny, stwierdziłem, że po szkole wyjadę za granicę to obejrzałem całe dragonball (z i gt) po niemiecku ;D Potem przez resztę szkoły gówniani nauczyciele, demotywowali zamiast pomagać, cały niemiecki zapomniałem, ich habe keine hausaufgaben... i wylądowałem gdzie wylądowałem i niemieckiego od paru tygodni uczę się od nowa.

#
akerro

@grzegorz_brzeczyszczykiewicz: następnym razem wrzuć do treści będzie kilka wątków dyskusji ;)

#
andrzej_gownooki

@grzegorz_brzeczyszczykiewicz: btw źródło?

#
grzegorz_brzeczyszczykiewicz

@akerro: Liczylem najwyzej na pare UV a widze ze sie dyskusja wywiazala.
@andrzej_gownooki na wykopie masz tresc na glownej odnosnie lapkow dla dziedzi z biednych rodzin co paru rodzicow chcialo sprzedac sprzet w lombardzie i tam gdzies jest ten komentarz

#
szarak

@grzegorz_brzeczyszczykiewicz: oh, my... chyba już nie dam rady nadgonić tego pędzącego wątku, ale powiem tylko, że ja się akurat nauczyłem angielskiego z książek. Choć początki miałem w cartoon network i szkole, to prawdziwy szlif to były książki i strony anglojęzyczne. Z czasem pozwoliło mi to zrozumieć niektóre regionalne smaczki, skróty, czy powiedzonka wynikające z fonetyki - niektóre zacząłem łapać, bo czytałem niegdyś sporo starej fantastyki, a na książkach, które mają 50-60 lat dobrze widać korzenie współczesnego słownictwa.

#
derp

@grzegorz_brzeczyszczykiewicz: jako ciekawostke podam że nauczyłem sie angielskiego od rumunów którzy znali go perfekcyjnie, taka rumuńska szlachta

#