Zauberlehrling
g/ZapytajSpolecznosc

Rozmawia ze sobą dwóch przywódców państw przez tłumacza. Rozmowa toczy się tak, że tylko trzy osoby (rozmówcy + tłumacz) mają do niej dostęp - przez szyfrowane połączenie, za zamkniętymi drzwiami, to mniej ważne. Tłumacz wie, że jeśli nie uda się uzgodnić porozumienia, to prawdopodobnie wybuchnie wojna. Czy ma prawo celowo źle tłumaczyć wypowiedzi, żeby zwiększyć szansę zachowania pokoju?

#
zryty_beret

@Zauberlehrling: Jeśli jest to tłumacz przysięgły, to ma obowiązek tłumaczyć, jego zadaniem nie jest prowadzenie polityki. Jeśli celowo źle przetłumaczy, w dobrej wierze, może przyczynić się do znacznie gorszych efektów, niż sobie obmyślił.

#
Zauberlehrling

@zryty_beret: A jeśli jedna osoba powiedziała coś, co nie ma żadnego znaczenia dla istoty sprawy, ale może urazić uczucia (np. religijne) drugiej, i przez to doprowadzić do złych skutków?

#
zryty_beret

@Zauberlehrling: Tłumacz tego nie wie i na wysokim szczeblu (przywódcy państw) nie może ingerować w treść. Jeśli ingeruje w treść, jest czyimś agentem (w domyśle jednej ze stron lub strony trzeciej, nie biorącej udziału w negocjacjach), a nie tłumaczem.

#
Karramba

@Zauberlehrling: błędne założenie: o pokoju/wojnie decyduje to co ktoś komuś powie a nie dana sytuacja - co jest oczywistą nieprawdą. Tłumacz może zmienić wypowiedzi, ale nie zmieni sytuacji. Skończy się rozmowa, przywódcy dostrzegą rozbieżność między tym co ustalono a stanem faktycznym i wybuchnie wojna, być może nawet w gorszej wersji niż ta której tłumacz chciał zapobiec.

Zresztą po co kombinować, każda ze stron ma swojego tłumacza :P

#
zryty_beret

@Karramba: Problem jest czysto akademicki. Nie zdarzy się, żeby był tylko jeden tłumacz, to oczywiste :) Chodzi o podejście etyczno-moralne. (A moralnie tłumacz przysięgły zobowiązany jest do rzetelnego tłumaczenia, ta jego powinność stoi ponad jego wyobrażeniem o tym, co jest dobre, a co złe dla ludzkości).

#
akerro

@Zauberlehrling: Dziewczyna była/jest tłumaczem przysięgłym:
mysle, ze nie
znaczy wiesz
jakby byl przyzwoitym czlowiekiem i zaleznie od sytuacji
to by pewnie zrobil tak, zeby nie bylo wojny
ale
czy tlumacz cos moze?
czy jak wojna wisi na wlosku, to jedno zmienione tlumaczenie kogos zbawi?
i to nie wyjdzie na jaw i w praniu?
ja watpie
sama slyszalam na uni, jak babka, co byla tlumaczem mowila
ze miala isc do sadu tlumaczyc jakis rumunow, co sie starali o azyl czy coc
i mowi, ze nie mogla wszystkiego powiedziec, co ten koles jej mowil
jak to im dobrze i jak mu zona przytyla:D
poza tym, w dyplomacji jest kilka warstw tłumaczy, tych co tłumaczą ze słuchu, a potem inna grupa tłumaczy robi raport na piśmie, nie wiedząc co powiedział ten tłumacz ze słuchu i tłumacze są z obu stron dyplomacji.

;,,;

#
Zauberlehrling

@Karramba:

o pokoju/wojnie decyduje to co ktoś komuś powie a nie dana sytuacja - co jest oczywistą nieprawdą

Tak, ale nie do końca. Jeśli ktoś powie coś obraźliwego, niekoniecznie celowo, po prostu będąc nieświadomym kultury innego kraju? To szczegóły, ale ważne.

#
Karramba

@Zauberlehrling: Obrażenie się jest nierealne: nie polityk i nie osoba na tym szczeblu.

#