Pozycja pracownika - najgorsza z możliwych. Szef może być radykalny, to jest coś usprawiedliwionego kulturowo i z racji interesu. Jeśli przegnie, żegnamy się, jeśli przełknę to jakoś - pozostał jedynie surowym szefem. Pracownik nie może przesadzić, w negocjacjach ciągle musi brać poprawkę na przyszłe relacje. Pracownik nigdy nie może być zbyt agresywny wobec swojego szefa, chodzi tutaj o prawa świata zwierząt, o hierarchię. Jeśli go zdominuje, zniszczy współpracę. Gdybym miał szukać analogii do gier, pokera, czy szachów, pracownik w każdej sekundzie każdego dnia pracy startuje z pozycji zdominowanej i niekorzystnej.
I tak sobie myślę, bo właśnie czeka mnie trudna rozmowa, jak tutaj nie przesadzić, jak tutaj powiedzieć to, co należy powiedzieć, a jednocześnie zostawić przełożonemu ten honorowy fortel dominacji. Bo tak naprawdę w tej chwili dochodzi do sytuacji, w której to oni chcą mieć mnie, a nie ja ich, ale z drugiej strony wiem, że warto z takiej sytuacji skorzystać, zamiast iść gdzieś indziej i startować od zera. I denerwuje mnie to, bo nigdy nie byłem w tym dobry. Jestem człowiekiem od wszystkiego, serio - potrafię zadbać o wszystko, tylko nie o własne interesy. Mieliście coś takiego?
@Kaba___JK: u mnie w firmie co miesiąc są spotkania dwóch pracowników (z różnych części teamu) i dwóch szefów, gadamy wtedy co można zmienić w firmie, żeby każdemu i mnie z teamu developerów, i innemu z teamu admin/tech support/tester i szefom było wygodniej. nie ma żadnej hierarchii. jak znasz javę to wpadaj, 15k czeka.
@akeryw: Nigdy nic, więc tak z ciekawości pytam. Natomiast dość szybko się uczę. Do tej pory pracowałem jako marketingowiec, trochę jako grafik, materiały reklamowe, więc wiadomo - jakieś tam banały html / php po drodze.
A z programowania to finał olimpiady w Logo Komeniuszu w podstawówce :D
@Kaba___JK: ogólnie jak ktoś ma doświadczenie w innym języku to może dostać do 6msc treningu w fimie, przez 6msc nie robisz nic poza nauką javy, springa, baz danych, paru innych rzeczy. Jak ktoś ma trochę doświadczenia w programowaniu a więcej w biznesie (przeliczanie kasy, konta bankowe itp) to robi za analizę kodu źródłowego. programista może napisać zły algorytm do obliczania jakichś wartości, więc potrzebni są ludzie którzy tylko czytają kod i sprawdzają czy obliczenia finansowe mają sens, takich 4 ostatnio zatrudnili. w 3msc ucząc się po kilka godz dziennie spokojnie opanujesz 3lata studiów, a tyle wystarcza, żeby przyjęli u mnie z 2msc treningiem. po zakończeniu treningu jest umowa na 2lata.
@akeryw: Mówię, jestem człowiekiem od wszystkiego :D W tej chwili robię za drugą księgowość w firmie z sześciocyfrowym obrotem miesięcznym, więc dobrze od razu wiedzieć, że gdzieś tam może się takie doświadczenie kiedyś przydać. Rozumiem jednak, że analiza kodu opiera się raczej o jakieś proste, schematyczne działania?
@Kaba___JK
no, np. co miesiąc auto traci na wartości 4% więc co miesiąc odejmujesz 4% wartości. niby oczywiste, ale można zrobić błąd w kodzie, że odejmuje 4% początkowej wartości a nie 4% obecnej wartości. wtedy po 20 miesiącach auto ma ujemną wartość. generalnie to tego typu rzeczy sprawdzają.
W tej chwili robię za drugą księgowość w firmie z sześciocyfrowym obrotem miesięcznym
nie wiem czy to obecnie u nas nie jest obrót na godzinę (w funtach) :P
@akeryw: Jestem przekonany, że w takiej sytuacji macie biuro zajmujące się pełną księgowością, a nie człowieka, który ogarnia takie rzeczy w przerwie między innymi zadaniami ;)
@Kaba___JK: mamy ludzi którzy to robią na pełny etat. nie robią nic tylko czytają kod źrodłowy odpowiedzialny za logikę biznesu ;) podobno raz zdarzyło się znaleźć błąd w przeliczeniach który na kwotach £10M robił pomyłkę o £15, przez 3lata na produkcji i u klientów nikt nie zauważył błędu, dopóki nowej osoby nie zatrudnili. nie nazwałbym tego biurem, firma jest w 100% samo wystarczalna, nie ma żadnego out-sourcingu. swój HR, swoja administracja, swoi testerzy, nawet sprzątaczkę zatrudniają, nie wynajmują.
pracownik w każdej sekundzie każdego dnia pracy startuje z pozycji zdominowanej i niekorzystnej
Piramidalna bzdura.
@zryty_beret: Dzięki za komentarz, ale jeśli nie napiszesz czegoś więcej, to i tak nie ma on dla mnie żadnej wartości.
@Kaba___JK: Z autopsji znam sytuacje, w której jako pracownik startowałem wobec przełożonych z gorszej pozycji, z autopsji znam przykłady, kiedy przełożeni (w liczbie mnogiej!) są partnerami, którzy wydają polecenia służbowe (no kur... chyba na tym to polega, że kierownik przydziela zadania, mówi co jest do zrobienia itp.), ale z którymi można powiedzieć, że "to jest bez sensu, bo [argumentacja]", z którymi się dogadać można na normalnych warunkach. Z takimi jesteś na równej pozycji, mimo zachowania podległości służbowej, nie jesteś przegrany i zdominowany "w każdej sekundzie".
W skrócie Ci opisałem sytuację. Piramidalna bzdura, bo wydałeś tę opinię na podstawie swoich wspomnień o "skurwielach", a nie "partnerach".
@zryty_beret: No co dokonałeś potężnej nadinterpretacji, bo i ja w pracy mogę powiedzieć śmiało to, co mi chodzi po głowie, a z szefostwem mam bardzo poprawne relacje. Chodzi mi o pewną przewagę strategiczną, jak i tę wynikającą z pozycji zajmowanej. W negocjacjach z przełożonym nie możesz być zbyt natarczywy, (twardy musisz być, ale wiedząc co robisz) bo to rzutuje na relacje i o wiele łatwiej przełknąć pracownikowi przegięcie pały ze strony szefa, niż szefowi ze strony pracownika. Nikogo tu nie oceniam, sam nie jestem żadnym wojującym socjalistą, a pracownik musi znać swoje miejsce, ale dokonuję pewnych obserwacji w oparciu o fakty. Tak samo łatwiej jest mi sprzedawać, niż kupować. Nie wiem, nie potrafię być niezłomny w negocjacjach przy zakupach, nie potrafię targować się tak dobrze, jak powinienem, no nie jestem tak cwany, jakbym chciał być. Może dlatego, że źle mi się to kojarzy i osoba, która robi zakupy z głową, to naprawdę rzadkie zjawisko, a jak już ktoś przy ich okazji kombinuje, to zazwyczaj przykład taniego, bazarowego cwaniaczka. Za to stojąc po drugiej stronie - sprzedając - mam o wiele większą świadomość swojego celu i jasność myślenia. Tak samo nie lubię negocjować jako pracownik, czuję, że zawsze wykonuję ruch jako drugi. Masz inaczej? Niewykluczone.
@Kaba___JK: Stań z boku i popatrz na swoje wypowiedzi. Nie wydaje Ci się, że brzmisz jak człowiek, który naczytał się w życiu za dużo literatury motywacyjnej o samodoskonaleniu się, zarządzaniu czasem i innych (bzdurnych) poradników o tym, jak osiągnąć niewymierne szczęście?
Bo z mojej perspektywy wygląda to tak, jakbyś od strony teoretyczno-filozoficznej wiedział jak żyć, ale nie żył (lub inaczej: wiedział jak być być szczęśliwym, ale nie był). Zamiast myśleć jak żyć, zacznij żyć.
@zryty_beret: Nigdy nie czytałem takich rzeczy, ale to może jest znak, że warto spróbować coś napisać? Podobno niezły zarobek.
Zamiast myśleć jak żyć, zacznij żyć.
Głębokie. Ta chwila przewartościuje moje życie, ale jeszcze o tym nie wiem.
@zryty_beret: Ostatnio czytałem Nowy Testament, to w sumie też jest książka motywacyjna. Tak sobie przypomniałem teraz, więc przyznaję się, bo chcę być wobec Ciebie uczciwy. (fuck... pewnie znowu wpływ Nowego Testamentu na mnie)