Paradygmat
g/Wykop

Pierwszy raz od bardzo dawna, zajrzałem na wykopalisko, po przebrnięciu przez siedem stron, znalazłem 5 ciekawych treści. Znakomita większość to reklamy, reszta to zwyczajne śmieci. Ciężko jest mi zrozumieć, co ludzie tam znajdują.

#
borysses

@Paradygmat: Głównie atencję ;)

#
Paradygmat

@borysses: Czyli co? Poklask nicków internetowych? Nie bardzo to rozumiem.

#
m__b

@Paradygmat: Tu nie ma czego rozumieć. To leży w naturze człowieka, poklask, sława, jupitery, brylowanie.

#
Paradygmat

@m__b: Zgadza się, ale w takiej formie? Jeśli głębiej się nad tym zastanowić, to nie ma sensu żadnego, gdyż nie ja dostaję poklask tylko mój nick.

#
m__b

@Paradygmat: Jedni mają sławę jako aktorzy, wtedy poklaskiem cieszy się ich twarz. Innych stać na felietony w prasie, wtedy w świetle jupiterów błyszczy ich nazwisko. A na końcu tego łańcucha pokarmowego stoją anonimowe nicki.

Tak w dużym uproszczeniu, każdemu wedle zasług.

#
Paradygmat

@m__b: No dobrze, może to i jest jakieś wyjaśnienie, ale wracając do samego portalu wykop, ich target to 15-20 latki, jak rozumiem, patrząc na popularność mikro, pewne rzeczy stają się jasne, wniosek z tego taki, że jesteśmy(strimoid) elitą intelektualna internetu a przynajmniej portali tego typu.

#
Prospero

@Paradygmat:

wniosek z tego taki, że jesteśmy(strimoid) elitą intelektualna internetu a przynajmniej portali tego typu.

hola hola, wstrzymaj konie ;)

#
Paradygmat

@Prospero: Taki żarcik, ale patrząc na zachowania ludzi z wykopu, można wysnuwać takie wnioski, nie będą posądzonym o bufonadę.

#
m__b

@Paradygmat: Jesteśmy trochę starszą wersją wykopu, jak mniemam.

#
Paradygmat

@m__b: Chyba tak, przynajmniej ja.

#
borysses

@m__b: Hola, hola, hola. Sławny to jest Einstein, De Niro czy Bach. Większość ludzi, nawet pojawiających się w mediach jest ledwie rozpoznawalna.

#
m__b

@borysses: A ty jesteś...?

#
borysses

@m__b: Jestem nikim a nawet ośmielę się stwierdzić, że mnie nie ma.

#
m__b

@borysses: Z tej logiki wynika czarna dziura, czyli jesteś końcem świata.

#
borysses

@m__b: Skoro mnie nie ma to nie moge byc niczym. Tak jak niebyt "nie jest" czymś.

#
m__b

@borysses: Podważasz dogmaty i aksjomaty jednocześnie, zatem jeśli to prawda, to jesteś osobliwością i zakłóceniem, czyli czarna dziura, czyli koniec świata.

#
_lechu_

@borysses: samo-kwestionowanie to dowód 'nie wprost' oznaczający istnienie, jak to zdaje się Kant mówił. Więc orzekanie o tym, że Cię nie ma jest dobrym dowodem na to, że jesteś - co i empirycznie da się podeprzeć tym, że zostało to zaobserwowane :P

#
borysses

@_lechu_: Bliższe jest to kartezjańskim rozważaniom niż immanuelowym ;) Podchodząc, ze strony bardziej pragmatycznej, mogę śmiało powiedzieć, że istnieję w świadomości zbyt małej liczby osób by mówić o czymś więcej niż tylko błędzie statystycznym.

#
_lechu_

@borysses: If You say so. Ale po co mnożyć byty.

#
borysses

@_lechu_: No wlasnie, dlatego tez staram sie ich liczbe zmniejszyc ;)

#
_lechu_

@borysses: ale o samego siebie się nie da :P o wszystkich innych dookoła się da -tzn jako eksperyment myślowy. Choć i ten eksperyment doczekał się oczywistych praktycznych, nieco zmodyfikowanych zastosowań :P

#
borysses

@_lechu_: No a jak przestane myslec? I to calkiem? Ha, to ci dopiero aporia: jesli mysle wiec jestem, to czy jak nie mysle to znikam?

#
_lechu_

@borysses: No nie wiem. Myślę więc jestem nie jest chyba tożsame z myślę bo jestem i jestem bo myślę. Myślenie zatem nie jest warunkiem istnienia, ale wskaźnikiem. To tak jakby mówić, że skoro prędkościomierz nie działa, to nie przekracza się prędkości dozwolonej - taka sytuacja, hemoglobina.

#
borysses

@_lechu_: No nie jest. Wlasnie istnienie uzaleznione jest od myslenia a nie odwrotnie :) Mysle = Jestem ale Jestem =/= Mysle :)

#
_lechu_

@borysses: ale ale, myślę i po tym można poznać, że jestem, nie koniecznie dlatego jestem. Być może można poznać jeszcze na inne sposoby. Jak zgasisz światło w pokoju to pokój nie znika w nicość ...a może znika, kto wie :P

#