Runcheinigal
g/Rower

Jak ognia tego unikam od lat, bo serwis trudniejszy, bo się wypaczają jak z nagrzanymi wjedziesz w kałużę, bo drożej wychodzi, ale poważnie się zastanawiam czy nie zmienić V-breaków, na tarczówki. Obecnie więcej jeźdzę w mieście i łatwość naprawy, bezawaryjność, chyba mogę odłożyć na rzecz komfortu.
To mały detal dla roweru, ale poważna decyzja dla mnie. Dlatego piszę, jak zwykle o rozterkach. Zmienić, czy nie zmienić?

#
zryty_beret

@Runcheinigal: Zbędny bajer. Serio. Jeździłem trochę na rowerze z takimi hamulcami, ale moim skromnym zdaniem nie dają one nic oprócz szpanu. Wyraźną różnicę poczułem wiele (kilkanaście) lat temu przesiadając się z cantileverów na v-brake'i, jeśli chodzi o skuteczność hamowania to jak do tej pory konstrukcja v-brake'ów jest na topie. Do tego jeszcze łatwość regulacji, bezawaryjność, niskie koszty eksploatacyjne - dużo plusów przemawia za tym, żeby jednak zostać przy nich. Poprawa komfortu? IMHO żadna.

#
Runcheinigal

@zryty_beret: Tak, wiem rozumiem, ale kusi mnie ta lekkość i płynność, oraz niewielki ruch dzwignią, który praktycznie może zatrzymać koło w miejscu (oczywiście rozważam tylko i wyłącznie hydrauliczne), a do V-breaka trzeba jednak przy ostrym zjeździe sporo więcej siły przyłożyć.
PS. Miałeś hydrauliczne czy na linkach?

#
zryty_beret

@Runcheinigal: Jak dobrze wyregulujesz V-brake'i, to ruch klamką będzie krótki i dobrze będą działać. Jeździłem na hydraulicznych (nie miałem, to nie był mój rower, tylko trochę jeździłem). W hydraulicznych, jak Ci się rozszczelni układ, to umarł w butach.

#