Od jakiegoś czasu o tym czytam. Ciekawią mnie szczegóły, czyżby "sztuczne" witaminy nie wchłaniały się przez organizm tak jak naturalne?
Ale kupowanie farmaceutyków za gruby hajs, których skuteczność jest na poziomie placebo [pomijając poważne skutki uboczne] to już dobry interes? Amerykańscy badacze są w stanie udowodnić właściwie wszystko o ile zostaną odpowiednio wynagrodzeni za swój trud badawczy. ;]
Według producenta Prozacu (a właściwie zleconych przez nich "badań|") na depresję cierpi 30% populacji tej planety przy czym zastrzegają, że dane mogą być niedoszacowane. No tak, rozwiązaniem chujowości otaczającego nas świata są pigułly! Żeby jeszcze po nich faktycznie była poprawa, niestety w testach klinicznych antydepresanty skutecznością wyleczenia z depresji oscylują w okolicy placebo. Jednak to, że powodują dalszą destabilizację bio-chemiczną mózgu oraz w konsekwencji uzależnienie to detal...
Ciekawe, że pierwszy depresant jaki powstał i został wprowadzony na wydawać by się mogło doskonały skandynawski rynek po roku został wycofany, bo mimo tego, że ludzie chleją tam na potęgę, aura nieczęsto jest życzliwa a noce w zimie długie to nie było wystarczającej ilości "chorych". Jak widać źle się zabrali do tematu. Najpierw trzeba było wmówić ludziom, że jest problem a potem leczyć.
Jeszcze ciekawostka: w USA jeżeli wymyśli się lek na nawet nieistniejącą jednostkę chorobową i lek ten zostanie dopuszczony przez FDA do sprzedaży (nie musi leczyć a jego skuteczność może być jak placebo, ważne, żeby nie szkodził za bardzo) jest to równoznaczne z ukonstytuowaniem statusu jednostki chorobowej.
Kartele farmaceutyczne działają podobnie w prawie każdym obszarze naszego życia, aby jak najbardziej uzależnić ludzi od 'legalnych dragów' - najlepiej, gdy rzekoma choroba jest przewlekła, wymagająca nieprzerwanej farmakoterapii. Pazerne skurwysyny.
Mam znajomych, których syn jest dzieckiem o wysoko ponadprzeciętnej energii i z tego powodu nadpobudliwy. taki trochę troublemaker. Część naszych wspólnych znajomych (w tym moja żona) uważają, że dziecko ma ADHD właśnie. Ja natomiast uważam, że on ma niespożytą ilość energii, której nie potrafi skonsumować w trakcie dnia. Dowodem tego jest, że kiedyś po bardzo intensywnym dniu, który totalnie go wyczerpał, chłopak przez 2 dni był spokojny aż mama nie wierzyła. Ja uważam, że zamiast szukać winy w psychice powinni zapisać go na jakieś wyczerpujące treningi np. pływanie. Pamiętam że oglądałem kiedyś film dokumentalny o Phelpsie. Na pierwszą wizytę na basenie zaprowadziły go starsze siostry właśnie z powodu nadmiaru energii. I chłopak został chyba najlepszym pływakiem w historii. Ot taka moja dygresja w tym temacie
ADHD jest cudownym przykładem sfabrykowanej dolegliwości – wyznał nieoczekiwanie, na kilka miesięcy przed śmiercią prof. Leon Eisenberg, który podłożył podwaliny pod badania nad nadpobudliwością u dzieci. Szokujące słowa padły w rozmowie z dziennikarzem niemieckiego „Der Spiegel”. Pionier psychiatrii dziecięcej podważył w niej wiarygodność dowodów na istnienie ADHD. Wspomniał, że mogły być sfabrykowane na korzyść koncernów farmaceutycznych
wydaje mi się, że nie do końca tak było, że "podważył wiarygodność dowodów". Tutaj jeden tekst na ten temat:
Therefore, Leon Eisenberg did not actually say that "ADHD Is A Fictitious Disease", but rightly said that there are growing concerns about the explosion of prescriptions around the disease.
http://www.hoaxorfact.com/Health/inventor-of-adhd-called-it-a-fictitious-disease-facts-analysis.html
//EDIT: Okay, najpierw powinienem czytać a potem pisać. :D Niżej o tym wspominają:
Psycholodzy i terapeuci, którzy na co dzień pracują z dziećmi, wskazywali, że prof. Eisenberg wcale nie był pierwszym, który badał ADHD, i że on sam nie negował istnienia wspomnianych zaburzeń u dzieci. Zwracał jedynie uwagę na nadużywanie tej diagnozy przez nierozsądnych lekarzy i rodziców, którzy receptę na lek traktowali jak wybawienie.
Bodajże w Niemczech był sobie gość który udawał psychiatrę. Robił to tak dobrze, że zyskał sporą sławę, opiniował skazanych w procesach sądowych, profesorowie zabiegali o rozmowę z nim. W końcu wpadł i była wielka kicha.
Chyba nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy tego typu filmy wrzucają na youtuba. Owszem uczestniczyłem w porodzie, uważam, że to coś niesamowitego, ale żeby tak od razu walić to publicznie? Zryta bania... baba rodzi, koleś się przygląda wpierdalając obiad.. super :P
umieszczajac komentarz bardziej liczyłam na wytłumaczenie , dlaczego i po co umieszczasz taki film, niz potępiałam .Wciąż czekam na poważne argumenty
@Herschel Strasznie niekompletne dane, w sumie wybrano choroby mało niebezpieczne jak ospa, świnka, różyczka, a o tych naprawdę groźnych bark jest danych jak: gruźlica, tężec, WZW B, HPV, błonica, WZW A, dur brzuszny, żółta febra, japońskie zapalenie mózgu,
Z drugiej strony nawet z tak słabego opracowania można coś wynieść, bo dowiedziałem się, że jest szczepionka na zapalenie opon mózgowych.