Dobra, od dziś koniec ze zbędnym multitaskingiem, jeszcze tylko przeglądnę strimsa słuchając muzyki, pisząc ze znajomym, aktualizując oprogramowanie i szukając potrzebnego mi torrenta. Oczywiście wszystko pochłaniając kolację. :D
Tak na poważnie, to próbuję z tego zrezygnować, najciężej chyba korzystać tylko z jednej karty przeglądarki, nie mając chociaż kilku przypiętych. Dobrze, że muzyka w tle to nie multitasking, bo z tego ciężko zrezygnować.
@Writer: he. Sam ten artykuł czytałem w trzech podejściach i zajęło mi to w sumie pół godziny, zamiast pełnego skupienia i 5 minut. Ale za to w międzyczasie obejrzałem kilka obrazków, odpisałem na maila, odhaczyłem nieprzeczytane wiadomości w skrzynce, zrobiłem herbatę, opierdoliłem jogurt i przejrzałem nowości w kilku innych kartach. Ale wydajny jestem.
Niezłe, ale pomija sporo aspektów sprawy. Takie dobre spostrzeżenie, ale nieprecyzyjne, a i wnioski kuleją... :]
Ot choćby fakt sortowania ważności informacji. Wielu ludzi zasuwa z wieloma pierdołami na raz, tysiąc zakładek, full FOMO mode on, przełącza się, słowem żyje stanie permanentnego przesuwania uwagi. To wynika z faktu, że nie ma na daną chwilę niczego istotniejszego do roboty.
Gdy jednak pojawia się jakaś istotna rzecz do wykonania, włącza się focus, reszta rzeczy schodzi na dalszy plan i robi się tylko to, czasami posuwając się aż do zatracania świadomości własnej obecności.
Ot i oto obraz multitaskera slasz singletaskera, który niejako zaprzecza tezie o problemach ze skupieniem się na jednej rzeczy na raz.
Gdy jednak pojawia się jakaś istotna rzecz do wykonania, włącza się focus, reszta rzeczy schodzi na dalszy plan i robi się tylko to, czasami posuwając się aż do zatracania świadomości własnej obecności.
Ot i oto obraz multitaskera slasz singletaskera, który niejako zaprzecza tezie o problemach ze skupieniem się na jednej rzeczy na raz.
Według mnie nie zaprzecza, bo regularny multitasking obniża umiejętność koncentracji również w chwilach gdy się go nie stosuje. Powiedzmy, że ktoś czasem wyłączy te 50 zakładek i zacznie robić jedną rzecz, ale nadal będzie odczuwać skutki uboczne. Chodzi więc o to, by multitaskingu było jak najmniej, bo nie można potem na żądanie w jednej chwili stać się mistrzem skupienia.
95% racji w temacie. Czlowiek nie jest wielowątkowy by default, co więcej - jest mniej wydajny. Wielozadaniowosci mozna sie nauczyć - w pracy jestem zmuszony do robienia 20 róznych zadań na raz (20 róznych terminali z uruchomionymi innymi procedurami pod kazdą). Jest to trudne, ale jak się opanuje temat, to na prawdę zacnie się zwraca w życiu ogolnym.
Comments
Dobra, od dziś koniec ze zbędnym multitaskingiem, jeszcze tylko przeglądnę strimsa słuchając muzyki, pisząc ze znajomym, aktualizując oprogramowanie i szukając potrzebnego mi torrenta. Oczywiście wszystko pochłaniając kolację. :D
Tak na poważnie, to próbuję z tego zrezygnować, najciężej chyba korzystać tylko z jednej karty przeglądarki, nie mając chociaż kilku przypiętych. Dobrze, że muzyka w tle to nie multitasking, bo z tego ciężko zrezygnować.
@Writer: he. Sam ten artykuł czytałem w trzech podejściach i zajęło mi to w sumie pół godziny, zamiast pełnego skupienia i 5 minut. Ale za to w międzyczasie obejrzałem kilka obrazków, odpisałem na maila, odhaczyłem nieprzeczytane wiadomości w skrzynce, zrobiłem herbatę, opierdoliłem jogurt i przejrzałem nowości w kilku innych kartach. Ale wydajny jestem.
Niezłe, ale pomija sporo aspektów sprawy. Takie dobre spostrzeżenie, ale nieprecyzyjne, a i wnioski kuleją... :]
Ot choćby fakt sortowania ważności informacji. Wielu ludzi zasuwa z wieloma pierdołami na raz, tysiąc zakładek, full FOMO mode on, przełącza się, słowem żyje stanie permanentnego przesuwania uwagi. To wynika z faktu, że nie ma na daną chwilę niczego istotniejszego do roboty.
Gdy jednak pojawia się jakaś istotna rzecz do wykonania, włącza się focus, reszta rzeczy schodzi na dalszy plan i robi się tylko to, czasami posuwając się aż do zatracania świadomości własnej obecności.
Ot i oto obraz multitaskera slasz singletaskera, który niejako zaprzecza tezie o problemach ze skupieniem się na jednej rzeczy na raz.
@JesterRaiin:
Według mnie nie zaprzecza, bo regularny multitasking obniża umiejętność koncentracji również w chwilach gdy się go nie stosuje. Powiedzmy, że ktoś czasem wyłączy te 50 zakładek i zacznie robić jedną rzecz, ale nadal będzie odczuwać skutki uboczne. Chodzi więc o to, by multitaskingu było jak najmniej, bo nie można potem na żądanie w jednej chwili stać się mistrzem skupienia.
wincyj: http://seattletimes.com/html/nationworld/2012049123_webmultitask07.html
95% racji w temacie. Czlowiek nie jest wielowątkowy by default, co więcej - jest mniej wydajny. Wielozadaniowosci mozna sie nauczyć - w pracy jestem zmuszony do robienia 20 róznych zadań na raz (20 róznych terminali z uruchomionymi innymi procedurami pod kazdą). Jest to trudne, ale jak się opanuje temat, to na prawdę zacnie się zwraca w życiu ogolnym.