Częściowo zainspirowane Non-libertarian FAQ, a trochę wcześniej przeczytanymi artykułami:
Bóg stwarza Ziemię oraz mężczyznę - Adama i kobietę - Ewę. Uznaje, że pozostawi ich samych sobie. Adam i Ewa uzgadniają, że podzielą Ziemię równo, po połowie. Po pewnym czasie mają dziecko, Kaina. Problem w tym, że cała ziemia jest już prywatnie posiadana przez jego rodziców, od których jest przez to całkowicie zależny. Co wtedy Kain ma zrobić?
Drugi przypadek, mieszkańcy pewnej wyspy żyją sobie pokojowo. Są społecznością rolniczą. W pewnym momencie przypływają barbarzyńcy, podbijają wyspę i zabierają dla siebie całą ziemię. Czy potomkowie tych ludzi mają prawo do ziemi, która została odebrana przemocą?
@Zauberlehrling: 1 - Odpowiedzi szukałbym w tym dlaczego Adam i Ewa chcą mieć dziecko. Kain prawdopodobnie nie będzie musiał tym tytułem robić nic, bo dostanie od rodziców. 2 - Prawo w zestawieniu z "brute force" nie istnieje, poza prawem silniejszego. Póki cywilizacja barbarzyńców pozostaje barbarzyńska to nie ma znaczenia nic poza tym. Jeśli cywilizacja barbarzyńców zamieni się w pokojową społeczność rolniczą - wtedy można coś tam dyskutować. Tyle że o tym decyduje strona 3cia na podstawie wcześniej ustalonych reguł, a tu takiej nie ma, więc sprawa koniec końców skończy się pewnie powrotem do barbarzyństwa. Wszystko jest względne. Nie sądzę, by istniało coś takiego jak prawo bezwzględne.
@Zauberlehrling: dlaczego Adam i Ewa uważają, że mogą posiadać coś co należne im nie jest? Jeśli nekrofil przejdzie po zwłokach to będzie mógł w spokoju oddać się profanacji zwłok? Co znaczy mieć "prawo do ziemi"? Pokaż mi, udowodnij mi, że jesteś moralnym posiadaczem skrawka ziemi na tej planecie, a wtedy uwierzę. Na czym to polega? Na wmawianiu przekonań i zasad niepowstałych.
@Zauberlehrling: W podanych sytuacjach, proponuję zastosować stare dobre prawo, opierające sie na wielu procederach, streszczone w hipotetycznych słowach hipotetycznego podmiotu podobnych sytuacji: "Tak, prawda.. Sokro juz wyrżneliśmy wszystkich naszych przeciwnikow, tym nie mniej ogłaszamy się królem tych ziem, prawda."
@Zauberlehrling: trochę skisłem z tych dylematów, bo libki mają dużo więcej bardziej realnych ideowych problemów. W dyskusji o demokracji rozwazasz przypadek państwa z dwoma obywatelami, w którym w wyborach prezydenckich jeden głosuje na siebie, a drugi tez na siebie? xD
@andrzej_gownooki: Pierwszy problem jest rzeczywiście teoretyczny i dotyczący początku własności. Drugi jak najbardziej realny, bo przedstawiłem w sumie historię Wielkiej Brytanii.
@elDominiko: "dlaczego Adam i Ewa uważają, że mogą posiadać coś co należne im nie jest?" i tym tytułem wcześni purytańscy pionierzy z Europy zajęli część, a teraz już praktycznie całe terytorium Ameryki Południowej. No bo co ma się należeć rdzennym Amerykanom, skoro oni tam tylko po prostu są ;)
@Zauberlehrling: Kain nie ma wyjścia i musi o ile jest w nim rozum i godność człowiek, odejść by się odnaleźć na świecie. Wędrując po bezkresnych pustkowiach, które i tak należą do jego starych i cały czas mając w pamięci ciepłe słowa matki "Won nierobie i niech cie ja już więcej na oczy nie widzę" w końcu natyka się na jeszcze jedną osobę. Jest to Lilith, pierwsza małżonka papy, która onegdaj została wykopana przez niego za rozwiązłość i nieumiejętność trzymania bobra na uwięzi. W swej przypominającej Matkę Teresę Orlowsky dobroci nie wahała się przez dawaniem komukolwiek...
Właściwie to ona pierwsza go zobaczyła, zanim zbliżył się do niej na tyle by móc ją zauważyć, upewniła się, że jej tunika wystarczająco nie zasłania niczego, a przybrana przez nią poza nawet bardzo przecież liberalnego obyczajowo Larrego Flynta wpędziłaby w zawstydzenie...