@lamaro: Dobrze kombinujesz. Sam się zastanawiam nad trzydniowymi weekendami. Piatek wolny po muslimsku, sobota po koszernemu no i niedziela po chrzescjansku.
@lamaro: powiedz, że z powodu choroby i zatrucia pokarmowego jesteś przez kilka dni niedyspozycyjny fizycznie ani nieproduktywny.
@lamaro: HEh, do pracy wykle spóżniam się pół godziny i wychodzę 15 minut przed czasem fajeczka co maximum godzinkę i godzinny lanczyk więc nie jest źle :P Ale teraz już jestem od 47 godzin beznikotynowy i będę musiał sobie jakoś inaczej czas zagospodarować. Nie wiem, może więcej ploteczek z laseczkami z marketingu, ale generalnie mnie to nie bawi więc chyba sobie zorganizuję jakiś office fuck.
@borysses: też się trzymam z fajkami, tylko ja troszkę dłużej, bo ponad 4 dni. Jak samopoczucie? Bo ja się trzymam ledwo ledwo... Wczoraj był kryzys.
@kalmanawardze: Nie pierwszy to raz, w rzucaniu mam zajebiste doświadczenie. Teraz jest ok, wpierdalam tylko jak knur, jak tak dalej pójdzie to może nabiorę tyle masy, że się Maveta przestanę bać...
Z doświadczenia wiem, że pierwszy tydzień to luz, kryzys i to taki mocny przyjdzie pomiędzy 8-10 dniem. Nie wiem w sumie czemu. Przecież nikotyna się nie magazynuje w organizmie... Chyba, że to taki ostatnie etap detoksu i udręczone receptory pozbawione nikotyny ostatkiem sił dają o sobie znać.
Od prawie 10 dni też nie paliłem zielska. Kuźwa normalnie święty się robię. Jak już tak rzucam wszystko to chyba czas i kobite rzucić i jakiś nowszy model sobie sprawić.
@borysses: Weź mnie nie strasz nawet. Z tego co udało mi się wyczytać, nikotyna pozostaje w organizmie od 14 do 21 dni w zależności od ilości wypalanych wcześniej papierosów i długości przyzwyczajenia organizmu do jej obecności. Więc być może ten kryzys około 10 dnia jest spowodowany ostatnimi podrygami zdesperowanego ciała, domagającego się uzupełnienia nikotyny, bo jedzie na oparach :)