kakabix
g/MuzeumPamięciRunchena

Spartanin

Opowiem wam historię z czasów, gdy mieszkałem w 4 osoby w akademiku. Był jeden gość - mała głowa, ścięte, czarne włosy i miał wadę wzroku tak zajebistą, że miał takie okulary, dioptrii w chuj. A usta on miał jak angelina dżolaj, jak pancernik.

Był ze mną na historii, jeździł na weekendy do domu. Wraca do akademika, mieliśmy takie półki w stylu 2 deski, 3 deski. I on miał taki zwyczaj że wpierdalał tak: 2 woreczki ryżu i jogurta dużego takiego. On był zainspirowany filozofią spartanów. 5 rano, zimny prysznic, jeb jeb. A taki głupi był, że ja pierdolę!

Gdyby iść tropem ideologii to zimny prysznic byłby normalny, ale on był głupem. On mówił, że jest jak spartanin. Ja zajebany byłem to i tak zaliczałem na czwórki, piątki, a on zakuwał nocami i dostawał dwóje. Wracając, miał taki garnek swój, w którym robił 2 worki ryżu i jogurcik. Wiecie, taka spartańska dieta, siłka, te sprawy. W każdym razie kiedyś wrócił tam z domu i mu przykleiliśmy ten garnek do półki, ale to był taki durny debil, że wziął ten garnek z półki, już prawie wyszedł do kuchni, ale w połowie pokoju zdał sobie sprawę że coś mu ciąży. A co mu ciążyło? Ta półka, którą zabrał z tym garnkiem... Obczaj typa z garnkiem i podkładką z półki przyklejoną na metr.

A on do nas: hejże, coście zrobiiili?

A, i nie był upośledzony.

#