O wegetarianizmie
Kiedyś miałem problem z jelitami i miałem taką dietę: ryż, brokułkę, gotowane warzywka. I powiem wam, że od czasu do czasu zdarzał się kurczaczek duszony, gotowany właściwie. To była wtedy dla mnie uczta. Marcheweczka, marchewczka, brokułki, czasem kurczaczek. Tylko jedna rzecz. Jak normalny człowiek może wyżyć o samych warzywach. BEZ MIĘCHA
Może i nie jesteście w sektach, jecie nabiał, ale mięsa nie jecie. To wszystko jest fajne, nie, jest to jeden miesiąc, jest to drugi miesiąc, inaczej. Miałem tę dietę, nie mogłem jeść nabiału. A nabiał to zajebista rzecz, wam to może nieznane, jest coś takiego jak kotleciki sojowe. Soja może spokojnie robić za mięcho. Ja kotlecik kupowałem i gotowałem w wywarze warzywnym i smakowało prawie jak mięso.
No ale własnie, kotleciki sojowe, smaczne, substytut mięsa.
Ale cały czas zachodzę w głowę. Chodzi mi o to: jak można odmówić sobie zajebistej przyjemności zjedzenia sobie małego kawałeczka mięsa?
Ja bardzo bym chciał nie zabijać, nie jeść mięsa, bo to humanitarne. Popieram tę całą ideologię niejedzenia mięsa. Ale trzeba sobie uświadomić jak twardą trzeba mieć psychikę, żeby odmówić sobie jedzenia mięsa.
Przypowieść o kaczce
Kiedyś ojciec, który był po dwóch zawałach, dał mi kaczora, to był taki kaczor, którego musiałem zabić. Złapałem go, wziąłem pod pachę. Ale wiecie, nigdy nie zabijałem zwierząt. To był silny kaczor, kaczka-mutant, ogromny. Chodziłem na siłownię i tylko ja go byłem w stanie utrzymać. Gdy kaczor się szarpał, ojciec trzymał głowę, a ja ją siekierką uciąłem. I słuchajcie, szybko ten tułów kaczora skierowałem do wiadra, żeby wyciekła krew. Lewą ręką go trzymałem i akurat moja lewa dłoń znajdowała się tam gdzie ma serce, gdzie kaczuszka ma klatę. Jego serce biło bardzo szybko, potem jeszcze szybciej, a następnie coraz wolniej, bo krew spływała. Powiem wam chłopaki, że to było traumatyczne przeżycie dla mnie. Ale powiedziałem sobie ważną rzecz: Jeśli nie zjem tego mięsa, to nigdy nie będę jadł w życiu mięsa. Ale miałem taką ochotę ma mięso, że powiedziałem sobie: zjem to mięso
Spartanin
Opowiem wam historię z czasów, gdy mieszkałem w 4 osoby w akademiku. Był jeden gość - mała głowa, ścięte, czarne włosy i miał wadę wzroku tak zajebistą, że miał takie okulary, dioptrii w chuj. A usta on miał jak angelina dżolaj, jak pancernik.
Był ze mną na historii, jeździł na weekendy do domu. Wraca do akademika, mieliśmy takie półki w stylu 2 deski, 3 deski. I on miał taki zwyczaj że wpierdalał tak: 2 woreczki ryżu i jogurta dużego takiego. On był zainspirowany filozofią spartanów. 5 rano, zimny prysznic, jeb jeb. A taki głupi był, że ja pierdolę!
Gdyby iść tropem ideologii to zimny prysznic byłby normalny, ale on był głupem. On mówił, że jest jak spartanin. Ja zajebany byłem to i tak zaliczałem na czwórki, piątki, a on zakuwał nocami i dostawał dwóje. Wracając, miał taki garnek swój, w którym robił 2 worki ryżu i jogurcik. Wiecie, taka spartańska dieta, siłka, te sprawy. W każdym razie kiedyś wrócił tam z domu i mu przykleiliśmy ten garnek do półki, ale to był taki durny debil, że wziął ten garnek z półki, już prawie wyszedł do kuchni, ale w połowie pokoju zdał sobie sprawę że coś mu ciąży. A co mu ciążyło? Ta półka, którą zabrał z tym garnkiem... Obczaj typa z garnkiem i podkładką z półki przyklejoną na metr.
A on do nas: hejże, coście zrobiiili?
A, i nie był upośledzony.
O dwuznaczności języka
Dwa raza starsza od osoby mającej 10 lat, to osoba która ma 30 lat
Jeśli dwa razy starsza osoba od ciebie nie ma 30 tylko 20 lat, to wiesz dlaczego?
Dlatego że jest ci narzucone, ze nie możesz powiedzieć, że ktoś jest jeden raz starszy od ciebie,
to jest kwestia rozumienia słów...
Recenzja książki - Richard Pipes, Komunizm
TO się świetnie czyta i co jest najlepsze, nie ma tam zdurnawociałowego języka jak np. u Sołżenicyna, że na jednej stronie jest więcej przypisów niż treści.
Prowadzi zwykłą narrację historyczną. Chociaż jest poniekąd stronniczy, laik może to przeczytać, nawet będąc Polakiem, wyciągniesz z niej wnioski. Jedno co mam do zarzucenia to to, że rzuca kolokwializmami jak np. przyłączenie się Związku Sowieckiego do agresji na Polskę miało wyraźny wpływ na wynik wojny światowej. Jak to banalnie brzmi, oczywistości. wiadomo że ruscy się wjebali
i mieli ustawkę, nie?
Świetnie opisane są pobudki, warunki i możliwości oraz przesłanki i cały obraz dojścia
Stalina do władzy i co z tego wynikało. Świetna książka, polecam