Wczoraj moja córka wracając ze szkoły (~300 metrów od domu) widziała jak kogoś potrącono na przejściu przed szkołą. Dziś się okazało, że był to nauczyciel jednej z równoległych do niej klas. Zmarł. http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,nauczyciel-potracony-przed-szkola-nikt-nie-przyznal-sie-ze-prowadzil,109032.html
@scyth: Mam szczerą nadzieję, że widziała to wydarzenie już w momencie gdy udzielano pomocy. Jeżeli nie, to będę zawiedziony wychowaniem, że nie wezwała pomocy.
@kalmanawardze: Jak wyszła ze szkoły to ludzie już się nim zajęli i odgrodzili dzieci od całego zajścia. Tak czy siak dla wszystkich dzieci to bardzo duży szok i przeżycie - gość miał 36 lat i był jednym z najbardziej lubianych nauczycieli, pracował z nimi na świetlicy itd.
@scyth: i niósł głupie bombki, cieszył się Świętami, a jakiś buc nie potrafił się zatrzymać i nie ma cywilnej odwagi się przyznać. Co za świat