Obczajcie co się Birmie dzieje, a większość z nas nawet o tym nie wie, "świat" nie reaguje bo co kogo obchodzi taka Birma.
"1 lutego 2021 roku armia dokonała zamachu stanu i poinformowała, że przejmuje władzę w kraju na rok. Szefowa rządu, Aung San Suu Kyi, jak również prezydent Win Myint, zostali aresztowani. Obowiązki prezydenta przejął dotychczasowy wiceprezydent, emerytowany generał Myint Swe[42].
Zamach stanu dokonany przez wojsko w Mjanmie odbył się pod pretekstem punktu 417 tamtejszej konstytucji, który umożliwia przekazanie władzy armii w razie zagrożenia suwerenności kraju i zagrożeniu "jedności narodowej". Jednak realną przyczyną mogła być klęska wyborcza wojskowych, którzy otrzymali ponad 6% poparcia. Dodatkowo sytuację zaognia fakt rosnącej roli Chin Ludowych, z którymi Mjanma ma najdłuższą granicę. W wyniku otwierania się Birmy na świat zaczęła słabnąć rola wojskowych. Sama armia także słabnie i nie ma szans w ewentualnym starciu z Chinami. Ostatnią decyzją władz demokratycznych mającą zmienić ten stan były zakupy broni od Rosji[43]. Aresztowanie liderki opozycji antywojskowej, do przewrotu piastującej urząd premiera, Aung San Suu Kyi i stawianie jej mnogiej liczby zarzutów (między innymi nielegalne posiadanie krótkofalówki) wywołała tzw. Kampanię Nieposłuszeństwa, czyli bunt obywateli przeciwko wojskowemu zamachowi stanu. Wojsko odpowiedziało na to 426 aresztowaniami. Mieszkańcy zaczęli organizować patrole sąsiedzkie aby bronić się przed nalotami dokonywanymi przez policję[44].Wojsko w odpowiedzi na to odcięło mieszkańcom kraju Internet w nocy z 15 na 16 lutego. Protestujący również wykonali działania ofensywne. 16.02.2021 zablokowali linię kolejową łączącą miasta Rangun i Mulmejn. Sami wojskowi deklarują, że wybory były sfałszowane i że pragną doprowadzić do wyborów, ponieważ według armii wybory zostały zafałszowanie, choć najprawdopodobniej były to najbardziej demokratyczne wybory w historii Birmy[45]. Kryzys rozpoczął się 14 lutego demonstracją kilkuset osób przed elektrownią w miejscowości Myitkyina, wówczas wojsko otworzyło do tych ludzi ogień i wyprowadziło czołgi na ulice miast w całym kraju. "
@Runchen: jest problem z Aung San Suu Kyi. Na początku była "światową nadzieją" na demokrację w Birmie, ale de facto nadal musiała się użerać z armią. Ludobójstwo w Birmie musiała usankcjonować, żeby oddalić widmo kolejnego zamachu stanu, świat się od niej odwrócił, kolejny zamach stanu nadszedł mimo tego jakiś czas później.
My, z naszego "światłego" punktu widzenia nie jesteśmy w stanie zrozumieć, że w Birmie cały czas rządzi armia, ustępując tylko pozornie. I robi co chce. Kiedy generałom przestaje się podobać "demokracja", to robią kolejny zamach stanu i masakrują ludność. Bo mogą.
@Logika: Paradoksalnie, jedyną solucją byłoby zrobienie czegoś co uważam za nagminnie naganne i coś co najbardziej rozpierdala równowagę w danym regionie, czyli wejście z pozycji siły obcej interwencji "wojsk pokojowych", tylko że wszyscy wiemy jak to się zawsze kończy, no może za jednym wyjątkiem Bałkanów, bo tam NATO, mimo wielu potknięć błędów i wypaczeń xD tak dojebało do kotła temperatury że w końcu wszyscy dojrzeli do fazy: "no może jednak w końcu trochę wyluzujmy" bo inaczej nic nie zostanie xD