Feministki językowe próbują dla Ewy Kopacz ukuć termin "premierka". Skoro była "ministra", to powinna teraz być "premiera". Albo przynajmniej "premierzyca" (na wzór "papieżycy", do licha!)
:D
@zryty_beret: Ciekawy temat. Zabawne, że w naszym języku nie występują żeńskie odpowiedniki zawodów, które już od dawna wykonują kobiety. A robią to. I co, laski są świetne w pilotowaniu myśliwców, znoszą większe przeciążenia, bo są zwykle niższe, jest pilot i jak wiadomo pilotka, czyli taka czapka. To samo z kierowaniem ogromnymi ciężarówkami, tymi największymi, i co, jest kierowca i... hmm nie wiadomo co.
Feministką nie jestem, ale jest masa rzeczy które kobiety wykonują równie dobrze jak mężczyźni a w niektórych są gorsze, jak wy. Pomijam oczywiście temat pani Kopacz, nie interesuje mnie on.
@Xanthia: pani kierowca? Pani pilot? Pani lekarz / murarz / żołnierz.
Tu nie chodzi o seksizm, tylko o to że te żeńskie formy brzmią głupio i nieprzyjemnie się je wymawia, jeżeli nazwa zawodu kończy się na "rz". Policjantka, pielęgniarka, fryzjerka - widzisz różnicę? :)
@Xanthia: W języku polskim od dawna funkcjonują takie pojęcia jak pani psycholog, pani socjolog zaś tworzenie takich słów jak psycholożka, socjolożka przywodzi na myśl (z powodu bezdźwięczności "ż" w tych słowach) psycho-loszki. Psychopatyczne, małe lochy.
Z drugiej strony: sędzia jest bezpłciowe do bólu, choć słyszałem próby "odmiany" typu sędzina. Problem w tym, że sędzina to żona sędziego...
Kwestia rodzajów w języku polskim na przykład nie ma przełożenia na język angielski, gdzie rodzaje praktycznie nie istnieją. Jak napisał @Jezor - pani premier, pani minister, pani pilot (pani lekarz bym się kłócił, jest przecież lekarka i złych skojarzeń nie ma, ale z drugiej strony jest doktor i pani doktor). Wcale nie brakuje określeń na zawody wykonywane przez kobiety, to li tylko mit wciskany przez feministki, które kierują się ideologią, nie posługując się ani trochę logiką czy zdrowym rozsądkiem.