Ze strachu zamówiłem tylko jeden numer, ale jeżeli on wypali, to biorę prenumeratę od razu.
Kto poza mną już wie, że przygarnie nowego MiMa? :D
@thaom: Empires in Arms to długa i stosunkowo ciężka gra. Ma swoje lata i pozbawiona jest chromu, zasady dosyć chaotyczne (znamienne dla wielu gier z lat 80) a walka losowa. Polecam The Napoleonic Wars od GMT, grę z moim ulubionym mechanizmem card driven.
Swego czasu siedziałem nad siecią neuronową dla gracza GO. Przy planszach do 9x9, można komputerowo osiągnąć poziom około 2-3 dan, co jest już na prawdę wysoko (jak na kawalek kodu pisany dorywczo w ramach nauki). Dobrze karmiona sieć jest w stanie wykryć drabinki, poddawać grupy kamieni ktorych nie obroni itp.
Narzędzie dla prawdziwych pasjonatów pozwalające na rozbudowę gry o elementy jakie tyko przyjdą do głowy - od kart postaci, po wszelkiego rodzaju przygody, zdarzenia, przedmioty.
Na upartego można również użyć SE do stworzenia własnej gry od podstaw.
OSRIC to obdarta z nowoczesnych rozwiązań gra, surowa i kanciata, a jednocześnie cholernie klasyczna, konkretna i odporna. Pozwala przez to zagłębić się w przygody przypominające dzieła wczesnych mistrzów fantasy w rodzaju Lorda Dunsany, gdzie smoka się ubijało, plądrowało księżniczkę i ratowało skarb. :]
Jest jak stary, Howardowski Conan w porównaniu z nowoczesnymi dziwolągami obowiązkowo walczącymi katanami. ;]
To tak nie do końca - prócz Wojownika i Wilka tam jest od jasnej cholery innych paragrafówek, na przykład rewelacyjny "Rune War" u nas w ogóle nieznany z tego co się orientuję. :]
Natomiast co do takich gier, to psiakrew, ja do dziś pamiętam jak to jeszcze w DOSowym FONTASY i TAGu tworzyłem dodatkowe karty postaci do Wojownika Autostrady. Niestety, ze względu na morderczość gdy to się tam ginęło dość często. :\
Klimatowi najbliżej temu do znanej gry komputerowej "Dead Space" wymieszanej z "Deus Ex". Ciekawostka: to prawdopodobnie jedyna gra, gdzie można traktować CAŁE CIAŁO jako wymienną część i na przykład zaserwować sobie transfer w pełną, cybernetyczną jednostkę bojową, aby potem powrócić do mięsnego worka.
Do tej pory mam jeszcze z 15 numerów :) Ech, wspaniałe czasy były