@duxet: Zweryfikuj się! Nie wiadomo czy cię już nie zabili i to agent putina i Joe pisze.
Prawdziwy duxet, zrobiłby więcej, jakby mu się chciało.
Pamiętam do dziś moją pierwszą samodzielnie przeczytaną książkę i to jak mnie wkręciła w czytanie i książki (a przeczytałem ją żeby się nauczyć czytania, żeby móc co innego czytać, to też pamiętam jak dziś, ten fell i myśl), pamiętam że to takie krótkie zeszyty były, chyba to http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=866 bo pamiętam jak dziś że strasznie się ucieszyłem że Panie w biblitece powiedziała że jest następna część, nawet sam na półce wyszukałem sobie ;_
Potem był długo, z rok May, potem Robin Hoody i Ivanhoe i nowele Sienkiewicza, lektury szkolne, chyba nieciekawe bo żadnej nie pamiętam, a wiem że wszystkie zawsze czytałem i jakoś tak wtedy w wieku 12-13 lat odkryłem fantastykę. Do tej pory pamiętam pierwszą książkę i wrażenie jakie na mnie wywarła
Gra Endera, Orsona Scotta Carda- rozjebała mi system wtedy, przepadłem całkowicie z fantastyką na następne kilka lat, to była piękna podróż. Pamiętam że w szczytowym momencie, jak miałem 14-15 lat czytałem na raz dwie trzy książki na tydzień, często jednocześnie. I przy tym nie byłem noobem, bo jak mogłem to wychodziłęm chętnie w piłkę pograć albo na rower, ale rower wolałem bo w piłkę średni byłem :)
@Kuraito: Szkoda. Z dziewiczymi okularnicami, ubranymi w badziewie, a ciało zgrabne i piękne, jedne z najlepszych sexów miałem- w sumie tylko dwie ale ciało miały i charakter, tak naprawdę, pazur, godny uwiecznienia w kolejnej powiastce o Conanie :]
Szkoda że nie jesteś kobietą. Twoje Wpisy zawsze mnie pobudzają :*
Pamiętam do dziś moją pierwszą samodzielnie przeczytaną książkę i to jak mnie wkręciła w czytanie i książki (a przeczytałem ją żeby się nauczyć czytania, żeby móc co innego czytać, to też pamiętam jak dziś, ten fell i myśl), pamiętam że to takie krótkie zeszyty były, chyba to http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=866 bo pamiętam jak dziś że strasznie się ucieszyłem że Panie w biblitece powiedziała że jest następna część, nawet sam na półce wyszukałem sobie ;_
Potem był długo, z rok May, potem Robin Hoody i Ivanhoe i nowele Sienkiewicza, lektury szkolne, chyba nieciekawe bo żadnej nie pamiętam, a wiem że wszystkie zawsze czytałem i jakoś tak wtedy w wieku 12-13 lat odkryłem fantastykę. Do tej pory pamiętam pierwszą książkę i wrażenie jakie na mnie wywarła
Gra Endera, Orsona Scotta Carda- rozjebała mi system wtedy, przepadłem całkowicie z fantastyką na następne kilka lat, to była piękna podróż. Pamiętam że w szczytowym momencie, jak miałem 14-15 lat czytałem na raz dwie trzy książki na tydzień, często jednocześnie. I przy tym nie byłem noobem, bo jak mogłem to wychodziłęm chętnie w piłkę pograć albo na rower, ale rower wolałem bo w piłkę średni byłem :)
@Kuraito: Szkoda. Z dziewiczymi okularnicami, ubranymi w badziewie, a ciało zgrabne i piękne, jedne z najlepszych sexów miałem- w sumie tylko dwie ale ciało miały i charakter, tak naprawdę, pazur, godny uwiecznienia w kolejnej powiastce o Conanie :]
Szkoda że nie jesteś kobietą. Twoje Wpisy zawsze mnie pobudzają :*
Pamiętam do dziś moją pierwszą samodzielnie przeczytaną książkę i to jak mnie wkręciła w czytanie i książki (a przeczytałem ją żeby się nauczyć czytania, żeby móc co innego czytać, to też pamiętam jak dziś, ten fell i myśl), pamiętam że to takie krótkie zeszyty były, chyba to http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=866 bo pamiętam jak dziś że strasznie się ucieszyłem że Panie w biblitece powiedziała że jest następna część, nawet sam na półce wyszukałem sobie ;_
Potem był długo, z rok May, potem Robin Hoody i Ivanhoe i nowele Sienkiewicza, lektury szkolne, chyba nieciekawe bo żadnej nie pamiętam, a wiem że wszystkie zawsze czytałem i jakoś tak wtedy w wieku 12-13 lat odkryłem fantastykę. Do tej pory pamiętam pierwszą książkę i wrażenie jakie na mnie wywarła
Gra Endera, Orsona Scotta Carda- rozjebała mi system wtedy, przepadłem całkowicie z fantastyką na następne kilka lat, to była piękna podróż. Pamiętam że w szczytowym momencie, jak miałem 14-15 lat czytałem na raz dwie trzy książki na tydzień, często jednocześnie. I przy tym nie byłem noobem, bo jak mogłem to wychodziłęm chętnie w piłkę pograć albo na rower, ale rower wolałem bo w piłkę średni byłem :)
@Kuraito: Heeman- był zajebisty, to wasze pedalskie pokolenie, zaczęło się dziwnych rzeczy doszukiwać, chcąc uprawilnić swoją zachwianą i zjebaną systemem sexualność.
Pamiętam do dziś moją pierwszą samodzielnie przeczytaną książkę i to jak mnie wkręciła w czytanie i książki (a przeczytałem ją żeby się nauczyć czytania, żeby móc co innego czytać, to też pamiętam jak dziś, ten fell i myśl), pamiętam że to takie krótkie zeszyty były, chyba to http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=866 bo pamiętam jak dziś że strasznie się ucieszyłem że Panie w biblitece powiedziała że jest następna część, nawet sam na półce wyszukałem sobie ;_
Potem był długo, z rok May, potem Robin Hoody i Ivanhoe i nowele Sienkiewicza, lektury szkolne, chyba nieciekawe bo żadnej nie pamiętam, a wiem że wszystkie zawsze czytałem i jakoś tak wtedy w wieku 12-13 lat odkryłem fantastykę. Do tej pory pamiętam pierwszą książkę i wrażenie jakie na mnie wywarła
Gra Endera, Orsona Scotta Carda- rozjebała mi system wtedy, przepadłem całkowicie z fantastyką na następne kilka lat, to była piękna podróż. Pamiętam że w szczytowym momencie, jak miałem 14-15 lat czytałem na raz dwie trzy książki na tydzień, często jednocześnie. I przy tym nie byłem noobem, bo jak mogłem to wychodziłęm chętnie w piłkę pograć albo na rower, ale rower wolałem bo w piłkę średni byłem :)
@Kuraito: Heeman- był zajebisty, to wasze pedalskie pokolenie, zaczęło się dziwnych rzeczy doszukiwać, chcąc uprawilnić swoją zachwianą i zjebaną systemem sexualność.