Pamiętam do dziś moją pierwszą samodzielnie przeczytaną książkę i to jak mnie wkręciła w czytanie i książki (a przeczytałem ją żeby się nauczyć czytania, żeby móc co innego czytać, to też pamiętam jak dziś, ten fell i myśl), pamiętam że to takie krótkie zeszyty były, chyba to http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=866 bo pamiętam jak dziś że strasznie się ucieszyłem że Panie w biblitece powiedziała że jest następna część, nawet sam na półce wyszukałem sobie ;_
Potem był długo, z rok May, potem Robin Hoody i Ivanhoe i nowele Sienkiewicza, lektury szkolne, chyba nieciekawe bo żadnej nie pamiętam, a wiem że wszystkie zawsze czytałem i jakoś tak wtedy w wieku 12-13 lat odkryłem fantastykę. Do tej pory pamiętam pierwszą książkę i wrażenie jakie na mnie wywarła
Gra Endera, Orsona Scotta Carda- rozjebała mi system wtedy, przepadłem całkowicie z fantastyką na następne kilka lat, to była piękna podróż. Pamiętam że w szczytowym momencie, jak miałem 14-15 lat czytałem na raz dwie trzy książki na tydzień, często jednocześnie. I przy tym nie byłem noobem, bo jak mogłem to wychodziłęm chętnie w piłkę pograć albo na rower, ale rower wolałem bo w piłkę średni byłem :)
Pegasus i dzieciństwo mi się przypomniało ;_:
https://www.youtube.com/watch?v=EH_FUq5g5A8
Robin Hood najzajebistszy był, pamiętam jak dziś jak mi kumpel ze szkoły pożyczył, ale tylko na tydzień (i to na serio było!) :)
Fajnie było być dzieciakiem, chyba faktycznie nawet fajniej niż teraz.
To już sie ne wrati ;_
A jeszcze pamiętam że wtedy jakoś niewiele wcześniej w TV leciał Robin Hood, albo Robin z Sherwood, jak chce oryginał, ale dla mnie to zawsze będzie ten jedyny słuszny Robin Hood, kurwa nawet specjalnie się czytać (biegle, dobrze i szybko, bo matka powiedziała że inaczej nie ogarnę, czy coś takiego i jakoś mnie przekonała) na krótkich nowelach Maja nauczyłem, żeby móc przeczytać „Wesołe przygody Robin Hooda", bo mieliśmy w domu, a strasznie chciałem :)
https://www.youtube.com/watch?v=Z8jmZ77-bvw
Pegasus i dzieciństwo mi się przypomniało ;_:
https://www.youtube.com/watch?v=EH_FUq5g5A8
Robin Hood najzajebistszy był, pamiętam jak dziś jak mi kumpel ze szkoły pożyczył, ale tylko na tydzień (i to na serio było!) :)
Fajnie było być dzieciakiem, chyba faktycznie nawet fajniej niż teraz.
To już sie ne wrati ;_
A jeszcze pamiętam że wtedy jakoś niewiele wcześniej w TV leciał Robin Hood, albo Robin z Sherwood, jak chce oryginał, ale dla mnie to zawsze będzie ten jedyny słuszny Robin Hood, kurwa nawet specjalnie się czytać (biegle, dobrze i szybko, bo matka powiedziała że inaczej nie ogarnę, czy coś takiego i jakoś mnie przekonała) na krótkich nowelach Maja nauczyłem, żeby móc przeczytać „Wesołe przygody Robin Hooda", bo mieliśmy w domu, a strasznie chciałem :)
https://www.youtube.com/watch?v=Z8jmZ77-bvw
@Kuraito: Sądzę że to przez celowo wywołąną i samonapędzającą się histerię: "popularne, zajebiste" (a wiadomo że im coś głupsze tym szybciej się rozpowszechnia), no i nie oszukujmy się dosyć spory budżet. Mi się serial w ogóle nie podoba, bo to jak dla mnie jakaś przymulona opera mydlana, z takim pseudo fantasy zacięciem.
@Kuraito: Sądzę że to przez celowo wywołąną i samonapędzającą się histerię: "popularne, zajebiste" (a wiadomo że im coś głupsze tym szybciej się rozpowszechnia), no i nie oszukujmy się dosyć spory budżet. Mi się serial w ogóle nie podoba, bo to jak dla mnie jakaś przymulona opera mydlana, z takim pseudo fantasy zacięciem.
@Kuraito: A ja kiedyś na przypał włączyłem losowy odcinek, a tam już brat siostrę zapinał i w dodatku jakieś dziecko chcieli zabić :[
@Kuraito: A ja kiedyś na przypał włączyłem losowy odcinek, a tam już brat siostrę zapinał i w dodatku jakieś dziecko chcieli zabić :[
@borysses: No jakby kurwa nie patrzeć jest to większy wkład w dorobek kulturalny, niż ma większość "prawdziwych polityków", choć racja, Bolec byłby lepszy, on by od razu zwalczył te wszystkie zdradzieckie gnidy
Swoją drogą chyba lepiej taki koleżka niż pornogwiazdka, zawodnik MMA, albo kolejny "były" komuch z układu.
@borysses: No jakby kurwa nie patrzeć jest to większy wkład w dorobek kulturalny, niż ma większość "prawdziwych polityków", choć racja, Bolec byłby lepszy, on by od razu zwalczył te wszystkie zdradzieckie gnidy
Swoją drogą chyba lepiej taki koleżka niż pornogwiazdka, zawodnik MMA, albo kolejny "były" komuch z układu.